W sobotę, 20 lipca, dziesięć dni po pożarze, na spalony wielorodzinny budynek w Koszewku (gm. Stargard), wkroczyli budowlańcy. Po wielkim sprzątaniu, z kopyta ruszyła odbudowa.
- Stawiamy teraz ścianki, odbudowujmy dach – opowiada pan Marek, jeden z pogorzelców. - Pracują z nami nasi koledzy, krewni i znajomi. Większość naszych rzeczy spłonęła. Mnie udało się odzyskać m.in. lodówkę i meble. Ale mój brat stracił wszystko. Czego nie pochłonął ogień, zalała woda.
Mieszkańcy próbują jakoś stanąć na nogi po tragedii, która stała się ich udziałem feralnego 10 lipca. Ze zbiórki na zrzutka.pl zebrano dotąd nieco ponad 83 tys. zł. Jest ona prowadzona także wśród mieszkańców. Każdy pomaga jak może; jedni datkami, inni swoją pracą.
- Mama jest załamana, ciągle płacze - mówi pani Beata mieszkanka wsi, której rodzina ucierpiała wskutek pożaru. - Chciałaby wrócić już do siebie i o wszystkim zapomnieć.
W czasie gdy na dachu szeregowca uwijali się budowlańcy, na pobliskim terenie przy pałacyku mieszkańcy m.in. Koszewka i Skalina „zarabiali” na materiały na odbudowę domu. Sprzedawano tam m.in. ciasta upieczone przez mieszkanki, gofry, pierogi, dania z grilla, zupy, pajdy ze smalcem.
- Mieszkańcy i przyjezdni dopisali - komentuje Ewelina Borowik, sołtyska Koszewka. - Kupujący ciasta i inne smakołyki wrzucają nam do puszek więcej niż trzeba.
Chętni mogli skorzystać z przejażdżek quadem, gokartem czy konnych. Wiele atrakcji czekało na najmłodszych; dmuchańce, wyplatanie warkoczyków, kręcenie baloników, piana party, fotobudka. Na festynie były też występy artystów, licytacje fantów. Przyjechali motocykliści z Moto Stargard, policjanci i strażacy z Żarowa. Po sprzedaży wyrobów garmażeryjnych była zabawa do białego rana.
Na odbudowę szeregowca potrzeba 500 tys. zł. Zbiórka dla pogorzelców nadal trwa. Każdy może pomóc rodzinom z Koszewka w odzyskaniu dawnego życia. Podajemy link: https://zrzutka.pl/2v2wt2. ©℗
(w)