Brzoza ma ponad 10 metrów wysokości i fatalnie - bo niemal jednostronnie - przyciętą rozłożystą koronę. Jej konary górują nad przewodami energetycznymi oraz urządzeniami stacji elektroenergetycznej „Niemierzyn" (110/15 kV) przy ul. Serbskiej. Problem w tym, że drzewo jest martwe.
I w każdej chwili może się przewrócić, wyrządzając znaczące szkody, nie tylko materialne. Tym bardziej, że w jej sąsiedztwie został urządzony spory parking, na którym stale jest tłoczno. Bo stawiają tu samochody zarówno odwiedzający pobliski szpital przy ul. Arkońskiej, siedzibę Zachodniopomorskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, okoliczni działkowcy, a także amatorzy wypoczynku w plenerze Różanki czy Parku Leśnego Arkońskiego, czyli zakątków teraz nieco odciętych od dojazdu za sprawą trwającej przebudowy węzła Łękno.
Martwa brzoza stanowi realne zagrożenie. Trudno zrozumieć, dlaczego do tej pory jest ignorowane - mimo alertów ze strony naszych Czytelników.
(an)