Marszałek namawiał do oddawania krwi [FILM]

 

- To fantastyczna idea, do której warto się włączyć. Nigdy nie wiadomo, kiedy będziemy tej pomocy sami potrzebować - tak do oddawania krwi namawiał w poniedziałek Olgierd Geblewicz, marszałek województwa. - Na początku trochę szumi w głowie, ale potem organizm się regeneruje i czuje się lepiej. Każdy, kto nie ma problemów ze zdrowiem, powinien spróbować. To wciąga! 

Do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy al. Wojska Polskiego w Szczecinie przychodzi dziennie około stu osób, ale w poniedziałek panowało tu większe poruszenie niż zwykle. Miało to związek z akcją „Daj coś z siebie na ferie”, zachęcającą potencjalnych dawców do oddania krwi właśnie w feryjnym okresie jej niedoborów. Pomysłodawcą jest marszałek Olgierd Geblewicz, który sam oddaje krew od pięciu lat. Zrobił to również w poniedziałek.

Film: Anna GNIAZDOWSKA

- Na początku krew oddawałem sporadycznie, od akcji do akcji - mówi. - A potem narzuciłem sobie pewien rytm, raz na kwartał. W tym roku chciałbym oddać około dwóch litrów. Nie plasuje mnie to w grupie rekordzistów, ale sądzę, że to niezły wynik.

W grupie rekordzistów, a nawet na ich czele, stoi z pewnością st. chor. sztab. Jacek Schmidt, który wraz z innymi żołnierzami towarzyszył w poniedziałek marszałkowi w centrum krwiodawstwa. Ma 49 lat, dawcą jest od 29, do tej pory oddał 155 litrów krwi i osocza.

- Moim wzorem był ojciec, również zasłużony honorowy dawca krwi - mówi. - Zachęcam do tej idei wszystkich, także młodych ludzi. Młodzież odwiedza punkty krwiodawstwa, ale często robi to na jakiś konkretny sygnał, akcyjnie, a tu bardzo ważna jest regularność.

Marszałkowi towarzyszyli w poniedziałek także jego pracownicy, należący do Klubu Honorowego Krwiodawstwa przy Urzędzie Marszałkowskim. To najmłodszy taki klub w mieście, ale już działa prężnie.

(gan)

Na zdjęciu: w poniedziałek centrum krwiodawstwa panowało większe poruszenie niż zwykle

Fot. Dariusz GORAJSKI