Szczęśliwie był zasięg telefonii komórkowej. – Nie osłabliśmy, idziemy w tym samym tempie, codziennie od 30 do 40 kilometrów – usłyszeliśmy w poniedziałkowe popołudnie od pary piechurów z miejscowości Wiżajny na Podlasiu, niedaleko Litwy.
Marta Grywińska z Darłowa i Marek Mikulski z Polic chcą do połowy października tego roku pokonać ponad 3500 km szlaku wokół granic naszego państwa. Głównym celem ich marszu jest uczczenie setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
Przypomnijmy. Oboje pochodzą z Zachodniopomorskiego, ale minione lata spędzili w stolicy Wielkopolski. 28-letni Marek próbował sił w dziennikarstwie w mediach poznańskich. Dwa lata młodsza Marta pracowała jako baristka w kawiarniach. Mówią, że podyktowana patriotycznym uniesieniem decyzja o rozpoczęciu długiej wędrówki była spontaniczna, lecz przygotowania do realizacji wyprawy zajęły blisko rok.
Wyruszyli 20 maja br. z Ustrzyk Dolnych w Bieszczadach, aby pokonać całą południową granicę. Oboje idą, nie korzystają z autostopu czy podwózki busem. Wędrówki piesze przeplatają odpoczynkiem, aby zregenerować siły do marszu. Tak było w Policach, gdzie gościli u rodziców Marka, oraz w Darłowie u familii Marty.
– Rodzice są patronami naszej podróży, bardzo nam kibicują i wspierają – nie kryją zadowolenia piechurzy.©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 6 września 2018 r.
(m)
Fot. FB