Kolejna straż miejska zniknie z mapy województwa zachodniopomorskiego. Tym razem uchwałę o rozwiązaniu formacji podjęli radni z Tychowa. Choć nie byli w swojej decyzji jednogłośni, odwrotu od niej już nie ma.
Z końcem roku miejscy mundurowi przestaną pracować. Mowa o dwóch funkcjonariuszach, bo taki był skład osobowy tychowskiej straży miejskiej.
Powodem decyzji o rozwiązaniu formacji jest ekonomia. W świetle zmieniających się od przyszłego roku przepisów, straże gminne i miejskie nie będą już mogły karać kierowców za przekroczenie prędkości.
Roczny koszt utrzymania dwuosobowej straży miejskiej w Tychowie wynosi 170 tys. zł. Przychody miasta uzyskane dzięki nakładanym przez strażników mandatom karnym oscylowały w granicach 220 tys. zł rocznie, z czego aż 214 tys. zł to wpływy z fotoradaru. W momencie, gdy strażnicy nie mogliby karać sprawców wykroczeń drogowych, jednostka stałaby się deficytowa.
Po likwidacji straży miejskiej władze Tychowa chcą zacieśnić współpracę z policją. Obowiązki strażników w zakresie kontroli przejmą także miejscy urzędnicy. Niewykluczone, że w związku z tym zwiększone zostanie zatrudnienie w magistracie. Nieoficjalnie mówi się, że jeśli tak się stanie, pierwszeństwo w kolejce po pracę będą mieli zwalniani z końcem roku strażnicy. Po rozwiązaniu straży miejskiej w Tychowie, podobnie jak w przypadku Białogardu, gdzie formacja już została rozwiązana, pozostanie problem z fotoradarem. W sytuacji, gdy od nowego roku straże miejskie nie będą mogły ich używać, jest niemal pewne, że sprzedaż tego drogiego urządzenia stanie się niemożliwa. ©℗
(pw)
Fot. Wikipedia (Kluka)
Na zdjęciu: na głównej ulicy Tychowa nie zobaczymy już funkcjonariuszy straży miejskiej.