Policjanci szczecińskiej drogówki wzięli „pod lupę” pojazdy nauki jazdy. Popularne "eLki" podlegają szczególnym wymaganiom. Nie tylko muszą posiadać dodatkowe pedały dla instruktora, ale przede wszystkim określone przepisami oznakowanie. Nie wszystko było idealnie.
Takie pojazdy spotykamy na naszej drodze każdego dnia. Wielu kierowców irytuje się na ich widok, traktuje jak zawalidrogi, zapominając, że często w niedalekiej przeszłości sami w ten sposób poznawali tajniki prowadzenia pojazdów. Okazuje się jednak, że w przypadku pojazdów z "L" na dachu kontrole są potrzebne tak samo, jak w przypadku innych pojazdów.
By pojazd oznakowany jako nauka jazdy mógł poruszać się po drogach, oprócz dodatkowego wyposażenia auta odpowiednie wymogi muszą spełniać także jadące nim osoby. Instruktor musi posiadać odpowiednie uprawnienia, a kursant musi już posiadać teoretyczną wiedzę w zakresie przepisów ruchu drogowego, zanim wsiądzie za kierownicę.
- Przeprowadzone działania pokazały, że jednak zdarzają się pojazdy nauki jazdy niesprawne technicznie oraz bez wymaganego wyposażenia - przyznaje asp. sztab. Anna Gembala z Wydziału Komunikacji Społecznej KWP w Szczecinie.
Wyrywkowa kontrola doprowadziła do zastrzeżeń w 3 przypadkach. Jeden z samochodów, służących do nauki jazdy, miał ogumienie niezgodne z przepisami. W drugim brakowało wymaganej Ustawą apteczki, a w trzecim instruktor okazał nieczytelną legitymację uprawniającą go do prowadzenia szkolenia.
- Kontrole będą powtarzane - zapewnia Anna Gembala.
ToT
Fot. policja