U Pruskich znów zielono i kolorowo – zakrzyknie zapewne niejeden z sąsiadów. W al. Wojska Polskiego od lat to ich balkon przyciąga uwagę także przechodniów. Ogród w bloku z wielkiej płyty na jego dziewiątym piętrze. Jedyny w nim właśnie ich taki balkon.
Państwo Anna i Jerzy Pruscy, mieszkający przy al. Wojska Polskiego 23, to zwycięzcy finału ubiegłorocznej 41. edycji konkursu „Cały Szczecin w kwiatach”. Tytuł laureata z palmą pierwszeństwa więc zobowiązuje.
Chociaż miejsca niewiele, to pośród roślin jest i fontanna. Balkon jest w ekspozycji północnej, więc nieustannie w słońcu. Stąd markiza, która daje nieco cienia kwiatom, dzięki czemu łatwiej im przetrwać nawet największe upały.
Kaskady pelargonii, spływające po balkonowej balustradzie na zewnątrz w towarzystwie dwubarwnych oraz bordowych komarzyc. To też petunie. Kołyszą się pod wpływem podmuchów wiatru pod sufitem w amplach, zakrywając znaczną jego część. I te bardziej osłonięte, bo w donicach na parapecie. Od wnętrza pięknie z nimi komponuje się ekspozycja storczyków na pokojowym parapecie, sprawiając optyczne wrażenie, że jest naturalnym przedłużeniem zielono-kwiatowej tej balkonowej, zasadniczej części oazy.
W skrzynce trójkolorowy zestaw hortensji. Niebiesko-biało-różowy. W donicy przy wyjścia na balkon obficie kwitnąca na biało begonia o drobnych kwiatach. I surfinie. Do tego powojnik pnący się po suficie i ścianie.
Największy zawód sezonu dla pani Anny to jeden z nowszych nabytków – wiciokrzew japoński. To zimozielone pnącze – jej zdaniem – choć polecane przez ogrodników, to jednak nie roślina na nasze balkony. Na półeczce w rogu przed fontanną dwie miniaturowe konewki malowane na pomarańczowo, a w nich ozdobne krzewy i kępka trawy.
Pośród pelargonii ma parapecie przysiadły malowane ptaki, wśród nich sokół i sowy. Jest czapla, są wróbelki. Jest i kura.. Teraz są elementem dekoracji, choć kupowane były w konkretnym celu: by odstraszać gołębie, próbujące na balkonie się zadomowić. Lepszym rozwiązaniem są zwykła folia na patyku, robiąca hałas, czy różnego rodzaju wiatraczki. W jednej z donic pod krzewem „przysiadł” dla odmiany jeż.
Wśród morza kwiatów nie brakuje i innych dekoracji. Najwięcej tych, co po zmroku rozświetlają ów „ogród na wysokościach”. Są więc łańcuchy LED-owych lampionów, solarne ważki i motyle. Są latarnie i „śnieżne” kule, a nawet gliniane słońce wraz z księżycem. Balkonu strzeże też figura psa, podobnie jak dwa małe żywe psy gospodarzy, tyleż sympatyczne, co chętne do zabawy z gośćmi. ©℗
Mirosław WINCONEK
Fot. Mirosław WINCONEK