Przedsiębiorcy prowadzący swoje biznesy w centrum Kołobrzegu, a także mieszkańcy znajdujących się tam kamienic mieli nadzieję, że w lipcu minie ich gehenna związana z wykluczeniem cyfrowym. Nic z tego.
Nadzieję taką mieli także urzędnicy pracujący w zlokalizowanym w samym sercu miasta magistracie. Mowa o niewystarczającej jakości sygnale telefonii komórkowych, którego niemal całkowicie brakuje od 2 lat. Przypomnijmy, że problemy pojawiły się w momencie zdjęcia przekaźnika jednej z sieci, który znajdował się na dachu galerii handlowej Hosso. W niektórych miejscach ścisłego centrum kurortu zapomnieć należy nie tylko o mediach społecznościowych, ale i o płatnościach mobilnych, a także otwieraniu aplikacji z e-receptami.
Lekarstwem na zaistniałe zło miał być pomysł Starostwa Powiatowego, aby nowy nadajnik zainstalować na należącym do niego budynku. Zainteresowano nim jednego z operatorów, który po spełnieniu wymogów budowlanych zamontował swój maszt na gmachu. Niestety, do dziś nie został on uruchomiony, a to z uwagi na przedłużające się inne procedury. Wygląda na to, że na koniec lokalnego wykluczenia cyfrowego kołobrzeżanie i odwiedzający kurort goście będą musieli jeszcze długo poczekać. ©℗
(pw)