Punktualnie o godz. 12.00 w sobotę, tym razem na szczecińskiej Różance, rozpoczęła się Krokusowa Rewolucja, wydarzenie, które współorganizuje i patronuje mu od lat "Kurier Szczeciński" wraz z Sylwiuszem Mołodeckim i Zakładem Usług Komunalnych w Szczecinie.
Ten ostatni podmiot to zresztą gospodarz Różanki, który na co dzień otacza opieką ten ogród różany w Szczecinie.
Do posadzenia było 2,5 tys. cebulek. A sadziła je młodzież z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Szczecinie. Ośrodek od dawna współpracuje z organizatorami Krokusowej Rewolucji.
- W zeszłym roku młodzież w strugach deszczu sadziła krokusy. A w tym roku w pięknej słonecznej pogodzie. Młodzież bardzo lubi te akcje. Jest to bardzo pozytywne wydarzenie, a my traktujemy je jako pracę, która dobrze wpływa na wychowanków naszego ośrodka - powiedziała Wioleta Herman, wychowawczyni w ośrodku.
Sylwiusz Mołodecki, jeden z pomysłodawców i spirytus movens akcji, jak zwykle tryskał energią.
- Ją z nimi, z tą rzekomo trudną młodzieżą, gadam od 15 lat. Lubię zażartować. Wtedy lepiej robota idzie. To tak naprawdę fajni sympatyczni ludzie. Dlaczego to robię? Bo taki jestem. Pracowałem kiedyś w firmie, która jako pierwsza sadziła krokusy. Tam byłem zastępcą dyrektora. A potem zgadaliśmy się z Marią Myśliwiec. I wtedy rewolucja się rozlała. Ale też muszę dodać, że gdyby nie "Kurier Szczeciński", to ta rewolucja nie rozlewałaby się tak szeroko. Krokusy są wiec między innymi na Wałach Chrobrego, na terenach wokół stadionu Pogoni, na Jasnych Błoniach. Sądziliśmy nawet w kilkudziesięciu szkołach, przedszkolach i w paru żłobkach.
- Dlaczego ja tu jestem? Dlatego między innymi, że mam poczucie odpowiedzialności za miasto. Ale sądziliśmy krokusy też gdzie indziej, poza miastem, w innych gminach, na przykład w Golczewie, Łobzie, Gryficach…- powiedziała Maria Myśliwiec.
(r)
Filmy: Roman Ciepliński