Kradną masło na potęgę!

 

Od kiedy 200-gramowa kostka kosztuje – w najtańszej wersji – niemal siedem złotych, masło stało się częstym łupem złodziei. Przezorni sprzedawcy przenoszą je już w lady chłodnicze, tak by mieć kostki pod szczególną kontrolą. Na dodatek z ich obserwacji wynika, że tłuszczu wcale nie kradną młodzi, bardziej zainteresowani schowaniem za poły kurtki piwa czy napoju energetycznego, tylko ludzie dojrzali.

Jedni złodziejskim procederem trudnią się, by potem spożywcze łupy sprzedać, inni, bo to właśnie horrendalna cena masła nijak nie wpisuje się w ich skromne budżety.

– Tylko w październiku ukradziono nam 30 kostek – kierowniczka dużych delikatesów w centrum Szczecina chce pozostać anonimowa. – Przenieśliśmy już drogą, bo kosztującą ponad 13 złotych, 300-gramową osełkę tuż obok serów, choć masło powinno być w otwartej sprzedaży, czyli w ladach chłodniczych na samie. Tam pozostawiliśmy tylko 200-gramowe kostki. Zdecydowaliśmy się na taki krok, bo nie możemy opanować plagi złodziejstwa. Odpowiadamy za towar materialnie i nie jesteśmy w stanie pokrywać ogromnych strat, jakie generują znikające ze sklepu produkty.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 3 listopada 2017 r. 

Tekst i fot. (kel)