Nowym dowódcą Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie został generał Dariusz Parylak, były szef 12 Dywizji Zmechanizowanej. Zastąpił generała Jürgena-Joachima von Sandrarta. Na czwartkowe przekazanie dowództwa przyjechał minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Podczas uroczystości usłyszeliśmy wiele zapewnień o tym, że NATO jest gotowe do obrony przed Rosją.
Wątek zagrożenia ze wschodu powracał w okolicznościowych przemowach.
- Jasno mówię to Rosji: wasz czas jako opresora w tym regionie skończył się - stwierdził Jürgen-Joachim von Sandrart. - Jako NATO nigdy nie pozwolimy Rosji zaatakować naszych ojczyzn i odebrać naszej wolności. Ukraina i Ukraińcy walczą nie tylko o Ukrainę, ale o wolność Europy.
- Jako generał dowódca podjąłem się największego wyzwania, jakie może dotknąć generała dowódcę na najwyższym szczeblu operacyjno-taktycznym, szczególnie w środowisku międzynarodowym - ocenił gen. Dariusz Parylak.
Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił, że świat musi jeszcze wyraźniej usłyszeć komunikat, że Sojusz Północnoatlantycki będzie bronił każdego skrawka krajów, które do niego należą. Co ważne, dodawał minister, NATO nie broni tylko przestrzeni - w starciu cywilizacji NATO broni obywateli i stojących za nimi wartości. A siłę, która jest w stanie bronić naszej cywilizacji, reprezentuje właśnie szczeciński korpus.
W czwartek pojawiła się informacja, że Rosja użyła przeciwko Ukrainie międzykontynentalnego pocisku balistycznego (ICBM), zdolnego przenosić głowice jądrowe.
- Jeżeli się potwierdzą informacje o zmasowanym ataku, o użyciu nowych rodzajów broni, to pokazuje, że eskalacja ze strony Rosji postępuje, i nasza determinacja w stosunku do pomocy dla Ukrainy musi być większa niż wczoraj i przedwczoraj - komentował minister.
I zapewnił, że polski rząd, na czele z premierem Donaldem Tuskiem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, prowadzi "dyplomatyczną ofensywę". Władysław Kosiniak-Kamysz m.in. w poniedziałek w Berlinie spotka się z szefami resortów obrony Niemiec, Francji i Włoch.
Pytany o to, czy polskie władze powinny przygotować materiały dla ludności ze wskazówkami, co robić na wypadek wybuchu wojny, tak jak zrobił to rząd szwedzki, polityk odpowiedział tak:
- Przykład szwedzki podawałem od dawna. To nie jest ulotka, to podręcznik, jak przygotować się do wojny. Pamiętam, jak powiedziałem o tym, aby być gotowym na sytuację kryzysową, żeby mieć w swoim domu sprzęt na wypadek kryzysu, to fala hejtu się na mnie wylała, ohydnego, wręcz głupiego. Później podczas powodzi wiele osób mówiło, że gdyby byli gotowi, mieli spakowane najbardziej potrzebne rzeczy, to byłoby im łatwiej się ewakuować. Widać, że miałem rację, i warto o czymś takim pomyśleć. Jesteśmy gotowi, aby informować, żeby edukować. Z panią minister Nowacką wprowadziliśmy przedmiot edukacja z wojskiem.
Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał także, że zaatakowane państwo broni się nie tylko siłą armii, nie tylko siłą instytucji, ale także siłą swoich obywateli. "Obrona musi być totalna", konkludował.©℗
(as)