To nie był przypadek. Ktoś musiał się zatrzymać, wysiąść z samochodu, przesunąć ciężkie, metalowe barierki i przejechać po świeżo wylanej, jeszcze nie zastygłej nawierzchni ul. Granitowej. W ten sposób została zniszczona całodniowa praca ekipy remontowej ZWiK. Ulica Granitowa zostanie przez to udrożniona (najwcześniej) dopiero w sobotę wieczorem (17 listopada).
Trudno nazwać to, co się stało w nocy z czwartku na piątek. Nieodpowiedzialni kierowcy przesunęli bariery zabezpieczające i ignorując znak zakazu ruchu przejechali po nie wystygłej jeszcze nawierzchni drogi. Wierzchnie warstwy podbudowy, łącznie z betonitem, czyli zaprawą cementową wzmacniającą podkłady, zostały rozchlapane przez koła samochodów.
Z relacji świadków wynika, że zastawy odsunęli w nocy kierowcy samochodów osobowych. Za nimi niestety, na nie związaną, półpłynną jeszcze nawierzchnię, wjechała śmieciarka, a nawet TIR-y.
- Poszczególne warstwy podbudowy drogi zostały przez samochody wymieszane, a później rozchlapane na boki - mówi Tomasz Makowski, rzecznik prasowy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Szczecinie. - Zrobiło się błoto. Trzeba to teraz wybrać i wylać nawierzchnię jeszcze raz.
Rzecznik zapewnia, że naprawiany odcinek ul. Granitowej był prawidłowo zabezpieczony i oznakowany - z obu stron. Wzdłuż chodnika przejście pieszym wyznaczały taśmy. Zgodnie z planem, ruch na ulicy miał być puszczony dziś po południu.
- To jest oczywiście już niemożliwe - rozkłada ręce Tomasz Makowski. - Nasze ekipy od rana są na miejscu i ponownie przygotowują warstwy podbudowy. Jednak nawet przy zastosowaniu środka przyspieszającego wiązanie warstw, nie ma szans na otwarcie ulicy. Masa do całkowitego stężenia potrzebuje przynajmniej dziesięciu godzin.
Jak się dowiedzieliśmy, na ul. Granitowej ruch ma być przywrócony dopiero w sobotę wieczorem. Korki na prawobrzeżu i fragmencie autostrady szybko więc nie znikną.
Przypomnijmy, że do zamknięcia ul. Granitowej doszło w środę po południu - z powodu awarii wodociągu. Na szczęście ZWiK bardzo szybko uporał się z naprawą uszkodzonego rurociągu i godzinę później mieszkańcy mieli już wodę w kranach.
– Trzeba było wyciąć i uzupełnić około 2 metrów bieżących rury – tłumaczy rzecznik prasowy ZWiK. - Rurociąg ma około 30 lat, ale jest wykonany z dobrego materiału. Trudno wskazać przyczynę awarii. Ten rurociąg przebiega pod ruchliwą jezdnią, którą przemieszczają się także ciężkie pojazdy. Jest więc nieustannie narażony na wstrząsy, to na pewno także przyczyniło się do jego uszkodzenia.
Pęknięta rura zalała pobliskie ulice. Żeby ją naprawić, trzeba było zerwać zniszczony, w niektórych miejscach zapadnięty asfalt i wypełnić wykop warstwami używanymi do podbudowy jezdni. To automatycznie wiąże się ze wstrzymaniem ruchu.
Kierowcy mają przez to prawdziwy kłopot. Już chwilę po awarii, w Podjuchach utworzyły się olbrzymie korki. Zablokowany jest przejazd od węzła Podjuchy do ronda w Zdrojach. Kierowcy jeżdżą objazdami przez ulice Marmurową, Radosną i Morwową aż do autostrady A6.
Dla pasażerów komunikacji miejskiej uruchomiono awaryjną komunikację autobusową – od ul. Złotej do ronda Ułanów Podolskich jeździ bus.
– Linie nr 66 i 64 kursują na odcinkach Autostrada – Złota i rondo Ułanów Podolskich – Dąbie Osiedle – informuje Hanna Pieczyńska, rzeczniczka ZDiTM w Szczecinie.
Bus jeździ tylko do ul. Granitowej. Po drugiej stronie zagrodzonego odcinka drogi cały czas kursuje linia specjalna, od ul. Granitowej do pętli w Kluczu.
Leszek Wójcik
Fot. Dariusz Gorajski