Kontrowersyjny napis na aucie. Taksówkarz stracił pracę

 

Napis: „Jarek czemu NIE poleciałeś z bratem?” i obok kontury drzewa i nadlatującego samolotu – to wszystko naklejone na szybie mercedesa – taksówki należącej do jednej ze szczecińskich korporacji. Mężczyzna już w niej nie pracuje. Szef firmy natychmiast zerwał z nim współpracę.

Napis i zamieszczona obok niego grafika jednoznacznie nawiązuje do katastrofy smoleńskiej. Dlatego wzbudził w internecie dość burzliwą dyskusję. Do sieci trafiło wiele zdjęć.

Komentarze są różne. Część internautów podkreśla, że choć tekst jest z oczywistych powodów nie do przyjęcia, to jednak reakcja pracodawcy – zerwanie umowy z kierowcą – to działanie zbyt represyjne.

W publikowanym przez media oświadczeniu korporacja podkreśla, że kierowca umieścił na swoim samochodzie napis samodzielnie, z nikim tego nie konsultując. Dlatego „jedyne, co możemy zrobić, to wyciągnąć konsekwencje”. Czy nie za ostre? „Żadna forma wypowiedzi o tak odrażającym charakterze nie powinna znajdować się gdziekolwiek – szczególnie w przestrzeni publicznej” – twierdzi szefostwo firmy. – „Nie ma zgody na takie zachowanie”.

Sprawę badała także szczecińska policja, ale nie wszczęto postępowania. Uznano, że zdarzenie może jedynie podlegać ocenie społecznej lub tej dokonanej przez ewentualnego pracodawcę z uwagi na rodzaj pojazdu – taxi.

– Opisana sytuacja, prezentowana w mediach społecznościowych i poruszona także medialnie, została poddana analizie prawnokarnej pod kątem obowiązujących przepisów, także w konsultacji z prokuraturą – tłumaczy podinsp. Alicja Śledziona, rzeczniczka prasowa KWP w Szczecinie. – Z analizy nie wynikają przesłanki do rozpatrywania incydentu pod kątem popełnienia wykroczenia lub przestępstwa. 

(lw)

Fot. Ryszard Pakieser (arch.)