Kuriozalną decyzję podjął dyrektor Wolińskiego Parku Narodowego. Zamiast wyremontować zejście na plażę w Wisełce, postanowiono je rozebrać. W poniedziałek (5 czerwca) pojawili się tu ludzie z piłami i ścięli cały zjazd dla wózków inwalidzkich i dla dzieci.
Dyrektor Wolińskiego Parku Narodowego Wojciech Zyska kilka dni temu przysłał do redakcji maila o treści: „Kwestia zejść na plażę w Wisełce jest w trakcie procedur formalno-prawnych, jak i rozmów i negocjacji z p. Burmistrzem Wolina, a także jest przedmiotem analizy przez rzeczoznawcę budowlanego. Ostateczne ustalenia prześlę Panu Redaktorowi jak tylko zapadną wiążące ustalenia”. Nie przesłał. W poniedziałek na plaży w Wisełce pojawili się ludzie z piłami i ścięli cały zjazd dla wózków inwalidzkich i dla dzieci.
Taką decyzję podjął dyrektor, który nie skonsultował tego z władzami Wolina czy mieszkańcami. Ci ostatni są tym oburzeni, gdyż – jak się okazuje – powstały dwie ekspertyzy, które mówią o tym, że zniszczony przez grudniowe sztormy pomost jest do naprawienia.
Koszt remontu wahał się od 37 do 42 tys. zł. Jak już pisaliśmy, władze Wolina gotowe były przeznaczyć na ten cel 30 tys. zł, a resztę miał dorzucić WPN. Ten jednak stwierdził, że nie ma pieniędzy, więc zamiast wyremontować drewniany zjazd, pocięto go na kawałki. Czy była zgoda na rozbiórkę? – pytają mieszkańcy za naszym pośrednictwem dyr. Zyskę.
Parku nie stać na dorzucenie kilku tys. zł do remontu zejścia na plażę, a stać na setki tys. na remont służbowego mieszkania dyrektora.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i cyfrowym wydaniu z 8 czerwca 2017 r.
Tekst i fot. Mirosław Kwiatkowski
Na zdjęciu: Zjazd został pocięty na kawałki. Kiedy powstanie nowy?