Nowe odkrywki i ślady po wcześniejszych naprawach, czyli wstawkach nowych odcinków szyn, w torowiskach na ulicach Energetyków i Gdańskiej aż do pętli „Basen Górniczy” w Szczecinie mają zniknąć do końca kwietnia tego roku. Taką deklarację usłyszeliśmy od przedstawicieli Energopolu Szczecin SA, który był wykonawcą inwestycji na tej trasie tramwajowej za ponad 75,3 mln zł. Użytkowanej ledwie od dwóch lat i siedmiu miesięcy.
Jak już informowaliśmy, w kolejnych miejscach w ostatnich dniach i tygodniach skuta została nawierzchnia wzdłuż trasy. W innych widać świeże ślady nowych oznaczeń i nowych nacięć, czyli przygotowań do dalszego prucia. Spółka Energopol nie zdążyła się uporać dotąd z „zacieraniem” śladów po wszystkich naprawach, jakie wykonywała tam już od lata ubiegłego roku do stycznia tego roku. Wbrew zapowiedziom przedstawicieli spółki Tramwaje Szczecińskie, która w imieniu miasta odpowiadała za realizację inwestycji, roboty przy naprawach nowych torów na ulicach Energetyków i Gdańskiej nie zakończyły się do grudnia 2017. Nie zakończyły się ani w styczniu, ani w lutym, ani w marcu. Najgorzej wygląda teraz fragment torowiska na moście Portowym nad Parnicą, gdzie co kawałek wciąż odkrywki. Przypomina to szwajcarski ser. Nie lepiej jest na odcinku od zjazdu z ul. Energetyków w ul. Gdańską (patrząc w kierunku Basenu Górniczego) dalej przez przystanki „Port Centralny nż”, „Parnica nż” i „Merkatora nż” po samą pętlę.
Od wielu tygodni można też oglądać spore odcinki szyn obu torów na Estakadzie Pomorskiej z rozgarniętym na boki tłuczniem wypełniającym międzytorza. Ponadto nadal w kilkunastu innych miejscach. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 5 kwietnia 2018 r.
Mirosław WINCONEK
Fot. Mirosław WINCONEK