Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Kolejna odsłona procesu rzeźników z Agrofirmy Witkowo

Data publikacji: 18 lipca 2018 r. 16:01
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:15
Kolejna odsłona procesu rzeźników z Agrofirmy Witkowo
 

Zootechnicy z fermy bydła i trzody chlewnej m.in. w Przewłokach, Radziszewie, Rzeplinie i Lipce – to kolejni świadkowie, którzy w środę (18 lipca) w stargardzkim Sądzie Rejonowym opowiadali o okolicznościach znęcania się nad zwierzętami przez pracowników rzeźni Agrofirmy Witkowo. Zgodnie przyznawali, że nie zauważyli żadnych nieprawidłowości przy rozładunku zwierząt.

Przypomnijmy. Od lutego do sierpnia 2016 r. aktywiści Inicjatywy na Rzecz Zwierząt Basta! oraz Fundacji Viva! dokumentowali rozładunek zwierząt z ciężarówek przez pracowników rzeźni Agrofirmy Witkowo. I jak twierdzą, na licznych nagraniach utrwalono okrucieństwo i przemoc załogi ubojni wobec świń i krów oraz nieprawidłowości związane z transportem zwierząt. Zarejestrowano m.in. bicie po głowie młotkiem, pałką i tatuownicą kolcową, rażenie prądem we wrażliwe miejsca, ciągnięcie za uszy oraz przepędzanie zwierząt z poważnymi urazami nóg. Zdaniem autorów nagrań, brutalne traktowanie zwierząt nie było incydentalne, lecz powtarzało się. W oparciu o nagrania video, aktywiści złożyli zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami przez pracowników rzeźni w Witkowie.

Na ławie oskarżonych zasiada w sumie 12 mężczyzn. Tylko jeden z oskarżonych potwierdził, że ciągnął warchlaka za ucho, prowadząc go na wagę. Pozostali mężczyźni nie przyznali się do zarzucanych im czynów.

Mariusz B., który od 6 lat pracuje na fermie bydła mięsnego w Lipce, stwierdził m.in., że człowiek przebywający przy tak dużych i niebezpiecznych zwierzętach musi być bardzo ostrożny. Zdarzają się bowiem przypadki śmiertelne, gdy zwierzę zaatakuje. Świadek widział na filmie, jak jeden z pracowników Agrofirmy klepał zwierzę, ale nie zauważył w tym żadnych nieprawidłowości.

– Był tylko jeden szczególny moment, gdy świnia wsadziła głowę między barierki i widziałem, że było wypychanie kolanem, uderzenie, ale tak należy zrobić, chcąc stamtąd zwierzę wyciągnąć – dodaje Mariusz B. – Moim zdaniem, pracownik, który próbował wypchnąć świnię spomiędzy barierek, nie mógł zrobić tego inaczej. Świni nie można przecież poprosić, żeby wyszła.

– Czasem trzeba przejechać plastikową pałką po grzbiecie zwierzęcia, aby wiedziało, że ma iść – tłumaczył świadek Arkadiusz T. – Ale nie trzeba go bić. ©℗

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 19 lipca 2018 r.

 (gra)

Fot. Aneta Słaba

Na zdjęciu: Proces prowadzi sędzia stargardzkiego Sądu Rejonowego Ryszard Bitner.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Ziutek
2018-07-23 12:05:29
Nie chodzi o przejęcie ich biznesu, chodzi o likwidację takiego biznesu.
Tx
2018-07-22 03:09:32
Czy ta organizacja niby ochrony zwierzat nie jest oplacana przez kogos kto chce wykonczyc lub przejąć Agrofirmę? Kiełbasy z Witkowa sa najlepsze w okolicy, jak sie zniszczy firme to mozna przejac rynek. Niewiadomo o co chodzi to chodzi o kase. Dlaczego nie zaatakuja amerykanskich koncernow miesnych co truja ludzi?
M.Dem.
2018-07-18 19:14:41
Czy nie istnieje tozsamosc okropnosci zabijania z tym, co jest wobec zwierzat i nie tylko, wszedzie wokol nas? MODUS OPERANDI (taka jest chyba nazwa fachowa) w organizacji zbrodni, dla zwierzat i ludzi, nie jest badany na okolicznosc cech wspólnych? Nie ma podejrzen co do kontynuacji historycznej w przygotowywaniu społeczenstw do ciagle tego samego? To nie sa zarty. Rodzaj metod, rodzaj motywowania ludzi do procederu, rodzaj srodowisk tworczych i zachlannych na te metody zaistnienia w zyciu, nie jest badany? W regionie Zatoki Pomorskiej to ma znaczenie polityczne.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA