33-letni Marcin Pereczkowski z Rzepczyna (powiat świdwiński), który 7 grudnia 2013 roku stracił nogę na stacji kolejowej, rozpoczął batalię o pieniądze dla siebie i bliskich. Pozwane są spółki PKP. Na razie Sąd Okręgowy w Koszalinie zasądził mu rentę w wysokości tysiąca złotych miesięcznie w trakcie trwania procesu.
Do tragedii doszło, gdy na Pomorzu szalał orkan Ksawery. Grudniowa noc była pechowa dla obecnego 33-latka na dworcu w Świdwinie. Pociąg relacji Szczecin-Słupsk miał ponad dwie godziny opóźnienia. Mężczyzna podczas opuszczania wagonu się poślizgnął i wpadł pod pociąg. Pomimo krzyków innych podróżnych skład ruszył dalej do Białogardu. Poszkodowany został opatrzony przez świadków zdarzenia.
Powód nie pracuje. Żyje z partnerką i dzieckiem. 33-latek domaga się 800 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, 60 tys. zł na protezę i 6 tys. zł renty miesięcznej od stron pozwanych. Tymi są: Przewozy Regionalne, PKP PLK.PKP Energetyka oraz firma Pomorze. Ta ostatnia odpowiadała za odśnieżanie dworca kolejowego w Świdwinie. Pozostałe spółki zaniedbały swe obowiązki, co potwierdził biegły, gdy wymieniał brak oświetlenia, oblodzony peron czy brak nadzoru nad wysiadającymi pasażerami pociągu. Warto dodać, że Prokuratura Okręgowa w Koszalinie umorzyła postępowanie bez wskazania winnych.
Na pierwszej rozprawie sąd nakazał spółkom kolejowym wypłacanie tysiąca złotych miesięcznie w czasie trwania procesu na rzecz powoda. Termin kolejnej rozprawy nie został podany. ©℗
(m)
Fot. Archiwum: Robert Wojciechowski