– Nawiązałam kontakt z matką mordercy mojej córki i powiedziałam jej, że nie mam do niej żadnych pretensji – mówi Małgorzata Chwiluk, matka zamordowanej w Londynie 20-letniej Karoliny ze Stargardu. – Przecież ta kobieta wychowywała swoje dziecko najlepiej jak potrafiła. Z pewnością starała się przekazać mu najlepsze wartości i normy moralne. I to nie wina matki, że z jej syna wyrósł zabójca.
Kilka dni temu prawie wszystkie media obiegła informacja o zatrzymaniu w Londynie 23-letniego Polaka Grzegorza K. podejrzewanego o zabójstwo byłej dziewczyny, 20-letniej stargardzianki Karoliny Chwiluk. Choć są świadkowie zbrodni i sprawca sam przyznał się do winy, rodzinie i znajomym dziewczyny wciąż trudno jest uwierzyć, że w ogóle doszło do tej tragedii.
Karolina Chwiluk wyjechała ze Stargardu do Londynu razem ze swym ojcem w 2009 r. W grodzie nad Iną została jej matka Małgorzata i rodzeństwo. Ponieważ u Karoliny już od dziecięcych lat zauważono talent plastyczny, dziewczyna postanowiła rozwijać swe zdolności na studiach o kierunku architektura wnętrz i historia sztuki. Znajomi z uczelni wspominają ją jako osobę bardzo ciepłą, życzliwą, towarzyską i uśmiechniętą. Nigdy nikomu nie odmawiała pomocy.
W 2014 r. w Londynie Karolina poznała Grzegorza K. Zostali parą. Kilka tygodni temu Karolina postanowiła rozstać się ze swym chłopakiem. Doszło do tragedii. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 12 maja 2017 r.
Aneta Słaba