„Niech stanie się symbolem wspólnoty, solidarności i troski o naszych czworonożnych przyjaciół” – tak o pierwszej w Szczecinie, właśnie uruchomionej, KARMOdzielni mówią jej inicjatorzy. Liczą na czułe wsparcie swego unikatowego przedsięwzięcia przez szczecinian nieobojętnych na los zwierząt w potrzebie.
KARMOdzielnia to pomysł dwóch osób: Karoliny Zabielskiej oraz Marcina Śliżewskiego. Oboje od blisko dwóch dekad na różne sposoby wspierają zwierzęta w potrzebie. Przez lata prowadzili portal adopcyjny, za sprawą którego nowe domy znalazły tysiące psiaków, kociaków, gryzoni i gadów. Jako jedni z przedstawicieli strony społecznej brali udział w „okrągłym stole” dla schroniska, czego efektem była nie tylko doraźna zmiana w stylu zarządzania placówką, ale przede wszystkim przeniesienie jej do nowej siedziby, odpowiadającej współczesnym standardom opieki nad bezdomniakami.
Wiele bardziej okazjonalnych akcji pomocowych realizowali jeszcze pod szyldem sklepu zoologicznego, jaki prowadzili przy al. Piastów. Gdy się przenieśli do Zdrojów, gdzie mają wreszcie odpowiednio duże lokum, wpadli na pomysł, aby prócz centrum adopcyjnego prowadzić także KARMOdzielnię.
– Karma, która nie pasuje pupilowi oraz akcesoria, z których wyrósł: szelki, smycze, legowiska itd. Zorganizowaliśmy zbiórkę tych jednym niepotrzebnych, a drugim niezbędnych rzeczy w ramach pomocy Ukrainie. Odzew szczecinian był ogromny. Część przedmiotów ze zbiórki pojechała z transportem w strefę wojny, a część została rozdysponowana pomiędzy imigrantów przybyłych do naszego miasta. Pomyśleliśmy, że na tej samej zasadzie możemy stale pomagać: tyle że wspierając naszych szczecińskich opiekunów zwierząt w potrzebie – opowiadają Karolina Zabielska oraz Marcin Śliżewski.
KARMOdzielnia ma pomagać w opiece nad zwierzętami: kotami, psami, gryzoniami itd. Jednak nie tyle wielkim organizacjom prozwierzęcym, ile właśnie osobom indywidualnym: społecznym opiekunom kotów wolno żyjących, emerytom, osobom w życiowym kryzysie, a także korzystającym ze wsparcia MOPR.
– Kiedyś znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji życiowej: straciłem pracę, mieszkanie. Radzono mi, abym oddał zwierzęta do schroniska. Nie zrobiłem tego. Dlatego chcę pomóc tym, którzy również znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, a zamierzają utrzymać psy czy koty przy sobie. Właśnie dla takich osób i ich zwierząt będzie wsparcie KARMOdzielni – mówi p. Marcin.
– W świecie, gdzie większe organizacje często cieszą się szerokim wsparciem, trzeba pamiętać także o mniejszych inicjatywach, które wnoszą nieoceniony wkład w pomoc zwierzętom. O tych bez regularnych subwencji, lecz z ogromnym zaangażowaniem pomagających zwierzętom w potrzebie – dodaje p. Karolina. – KARMOdzielnia powstała z myślą o wsparciu tych, którzy tymczasowo znaleźli się w trudnej sytuacji, ale również dla mniejszych grup działających na rzecz zwierząt.
KARMOdzielnia została otwarta zaledwie kilka dni temu przy ul. Leszczynowej 22. Zajmuje odrębne pomieszczenie magazynowe przy sklepie „Zooklubu”, jaki obecnie w Zdrojach prowadzą Karolina Zabielska oraz Marcin Śliżewski. Już się w nim znalazły dary karmy oraz po kilka sztuk smyczy i obroży.
– Serdecznie zapraszamy do włączenia się w naszą inicjatywę. W tej chwili skupiamy się na zbieraniu darów, aby każda potrzebująca istota znalazła u nas pomoc i nie wróciła do domu z pustymi łapkami. Zachęcamy do przeszukania domowych zasobów. Może w kącie czyjejś szafki zalega coś, czego jego czworonożny przyjaciel już nie potrzebuje lub nie chce? Przyjmujemy karmę w nienaruszonych opakowaniach, ale również te niedawno otwarte. Chętnie przygarniemy także czyste legowiska, szelki, zabawki czy inne akcesoria dla zwierząt. To co dla jednych jest niepotrzebne, dla innych może stać się zbawieniem – stwierdza p. Karolina.
KARMOdzielnia czeka na dary od osób nieobojętnych na los „naszych braci mniejszych” od poniedziałku do piątku w godz. 9-20. Można je przekazywać również kurierem (na adres: Leszczynowa 22, 70-766 Szczecin).
– Nasza inicjatywa działa na zasadach pełnej transparentności. Dbamy o to, aby każdy dar trafił tam, gdzie jest najbardziej potrzebny – przekonują pomysłodawcy KARMOdzielni.
Każdy dar przekazywany do KARMOdzielni jest rejestrowany. Podobnie jak każdy przekazywany następnie najbardziej potrzebującym. To powinno wykluczyć ryzyko nadużyć, czyli np. wsparcie darami nieuczciwych osób, które próbowałyby odsprzedawać rzeczy pochodzące z KARMOdzielni.
– Fantastyczna inicjatywa. Pod warunkiem, że dary za jej pośrednictwem rzeczywiście będą trafiały we właściwe ręce, czyli np. emerytów opiekujących się zwierzętami, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, a mimo wszystko dokarmiają podwórkowe koty – komentuje Anna Ptak, prezeska stowarzyszenia „Zwierzęcy Telefon Zaufania”. ©℗
Arleta NALEWAJKO