Trzeci rok z rzędu na szczecińskiej Łasztowni odbyły się Kapitańskie Dni Morza. W sobotę (28 czerwca) na skwerze Kapitanów i w Centrum Kultury Euroregionu Stara Rzeźnia uczczono morskie tradycje miasta.
Uroczystość, którą prowadził kapitan Włodzimierz Grycner, przewodniczący Szczecińskiego Klubu Kapitanów Żeglugi Wielkiej, rozpoczęła się od wybicia czterech szklanek i podniesienia polskiej bandery na maszcie stojącym na skwerze Kapitanów. Następnie zabrzmiał „Hymn do Bałtyku”.
Kapitan ż.w. Jerzy Hajduk w swoim wystąpieniu odniósł się do sytuacji geopolitycznej.
– Gdy Finlandia i Szwecja zostały przyjęte do NATO, to wielu polityków, nie tylko polskich, mówiło, że Bałtyk to jest morze wewnętrzne Unii Europejskiej i NATO – powiedział kapitan Hajduk. – My jako starzy kapitanowie trochę się uśmiechaliśmy na to, dlatego że istnieje prawo swobody żeglugi. Poza tym pamiętajmy, że Rosja ma porty nad Bałtykiem i nikt jej nie zabroni tam żeglować. My wiemy też, że na wielu statkach dzisiaj kapitanami są Rosjanie i to nie tylko w swojej flocie, czy w tzw. flocie cieni, czy w swoich firmach, które zarejestrowane są na Cyprze czy gdzieś indziej, ale u normalnych armatorów zachodnich, jak niemieccy, norwescy, holenderscy itd. To jest piąta kolumna, my sobie nie zdajemy z tego sprawy. Jeżeli gdzieś w mediach podano, że na Bałtyku się poluzowała kotwica i była dragowana, ciągnięta po dnie i zerwała światłowody czy kabel elektryczny, to my się śmiejemy jako kapitanowie: jak kapitan może pozwolić na to, żeby kotwica się w morzu poluzowała? Kotwica w morzu jest zamocowana na morsko! Statek na oceanie w sztormie, nawet jak tonie, to tonie z kotwicami. Gdy więc czytamy takie rzeczy, to krew się trochę w nas burzy. Albo przypadek taki, gdy rosyjski kapitan na norweskim statku uderza na całej naprzód w burtę zbiornikowca, który ma benzynę lotniczą przeznaczoną dla armii amerykańskiej. Ten tankowiec stoi na specjalnym kotwicowisku dla statków z ładunkami niebezpiecznymi, a kapitan się później tłumaczy, że on nie zauważył, on nie wie... No przecież to jest normalny sabotaż, tak jak były pożary w Polsce i udowodnione już, że sprawcami byli Rosjanie. Rosja jest państwem totalitarnym i nawet jeżeli kapitan, w co wątpię, nie jest agentem KGB czy GRU, to powiedzą mu: „musisz to zadanie wykonać, bo twoja rodzina pojedzie na Kołymę czy na Kamczatkę” albo jeszcze gorzej będzie. Bo to są działania typowe państw totalitarnych.
Jerzy Hajduk wyraził nadzieję, że kapitanowie jako środowisko morskie wystąpią ze stosownym apelem w tej sprawie.
– Trzeba ten wątek podnieść, bo wyobraźmy sobie, że w naszym porcie wchodzi statek z ładunkiem niebezpiecznym i on po prostu wybucha, uderza w inne statki – podkreślił. – Politycy skupiają się na armii, na okrętach wojennych, a to cywile za moment mogą nas „załatwić”, bo pozrywają nie tylko na Bałtyku wszystkie światłowody, kable elektryczne, ale również na Morzu Północnym dookoła Wielkiej Brytanii, już był przypadek przy Australii.
Wraził żal, że już się kończy prezydencja Polski w Unii i dodał, że to powinna być wręcz inicjatywa polska – jeżeli Rosja jest w stanie wojny, to Rosjanie nie powinni być kapitanami na statkach unijnych armatorów.
– Musimy być czujni i będziemy apelowali – poparł słowa kapitana Hajduka przewodniczący SKKŻW. – Ale apelujemy też kolejny rok do władz Szczecina o Dni Morza. Żeby pamiętać, że my marynarze jeszcze jesteśmy tutaj, że mamy port morski, że od Trasy Zamkowej zaczynają się wody morskie. Nie możemy tylko my tego cały czas ciągnąć, bo po prostu nie damy rady i pomału, pomału zapomni się o marynarzach, a będzie się tylko pamiętało o żeglarzach. Oczywiście, piękne Żagle, piękne The Tall Ship's Races, ale jeszcze my istniejemy.
Przedstawicielki Związku Literatów Polskich recytowały wiersze, a następnie „zwodowano” papierowe łódki literackie, z których każda nazywała się tak samo jak każdy z przedstawionych utworów. Kolejne zaprezentowano w Starej Rzeźni, gdzie kontynuowano obchody.
Uroczystość na skwerze Kapitanów zakończono minutą ciszy na cześć tych, którzy odeszli na wieczną wachtę, w tym zmarłej niedawno kpt. ż.w. Danuty Kobylińskiej-Walas. Jak poinformował kapitan Grycner, jej pogrzeb zaplanowano na 15 lipca w Warszawie.
W sali Iluzjon CKE Stara Rzeźnia odbyły się występy muzyczne i poetyckie, w tym Szczecińskiego Chóru „Na Dziecięcą Nutę”, zespołów OPTY-MALNI, IGA’cki Band, Zespołu Piosenki Biesiadnej oraz barda morskiego kpt. ż.w. Lecha Katkowskiego. Prelekcję dotyczącą Dni Morza wygłosiła Ludmiła Kopycińska.
W sobotę rano odbył się również apel przy kamieniu Państwowej Szkoły Morskiej na Wałach Chrobrego. W południe natomiast złożono kwiaty przy pomniku „Tym, którzy nie powrócili z morza” na Cmentarzu Centralnym – w uroczystości tej uczestniczyła kompania honorowa Politechniki Morskiej.
Z kolei w niedzielę (29 czerwca) w kościele Morskim p.w. św. Jana Ewangelisty odprawiona została Msza św. w intencji ludzi morza.
Tekst i fot. Elżbieta KUBOWSKA