Czy Koszalin pozazdrościł Kołobrzegowi Marianów? Mowa o statuetkach „uczłowieczonych” mew, które zdobią przestrzeń publiczną kurortu. A może zafascynował się charakterystycznymi statuetkami Morsików z Mielna?
W Koszalinie ani mew, ani znanych i lubianych drapieżników morskich z charakterystycznymi kłami co prawda nie będzie, ale jest pomysł, aby miasto zostało opanowane przez Julki – owiane legendą skrzaty żyjące niegdyś w kulturowej enklawie, jaką było Jamno. Inicjatywę stworzenia całej rodziny charakterystycznych rzeźb i ustawiania jej przedstawicieli w różnych rejonach miasta podjęła Fundacja „Pokoloruj Świat”. Pomysł nie pozostał jedynie w głowach jej aktywistów, ale przemienił się w pierwszy namacalny krok. Jest nim Julek Archiwista, który pojawił się przy wejściu do siedziby Archiwum Państwowego w Koszalinie. Jego uroczyste odsłonięcie nastąpiło w trakcie obchodów Dnia Archiwisty.
Pierwszy koszaliński Julek to skrzat z pogodną miną, dźwigający przed sobą teczkę wypełnioną ważnymi zapewne dokumentami. Rzeźba, podobnie jak kołobrzeskie Mariany i mieleńskie Morsiki, wyszła spod dłuta znanego artysty Romualda Wiśniewskiego. W przyszłym roku koło siedziby kompleksu Politechniki Koszalińskiej ma się zadomowić Julek Naukowiec, a z czasem do grona małych mecenasów miasta dołączą Julek Pływak, Julek Kinoman, Julek Aktor i Julek Dyrygent. Lista „gości” nie została oczywiście jeszcze zamknięta. ©℗
(pw)