Przypomnijmy, 23 czerwca nasz Czytelnik kupił zamiast jajek konsumpcyjnych produkt wylęgowy. Z datą ważności do 9 lipca, z wszelkimi certyfikatami na opakowaniu. W piętnastu jajkach – a w opakowaniu było ich dwadzieścia – były pazury, oczy, obumarłe zarodki. Sprawę zgłosił szczecińskiemu sanepidowi.
Wina producenta nie jest przesądzona, felerne jaja mogły się popsuć na każdym wieloetapowym procesie od fermy aż po sklep. Zapytaliśmy sieć sklepów o finał tej historii.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 5 lipca 2017 r.
Katarzyna Lipska-Sokołowska
Fot. Czytelnik