Hospicjum św. Jana Ewangelisty przy ul. Pokoju w Szczecinie ma już 38 lat. Przez ten czas z jego wsparcia skorzystało niemal 23 tysiące osób. Urodziny to dobra okazja do podzielenia się marzeniem – obecnie największym jest ogród zimowy. Można pomóc je spełnić.
Hospicjum św. Jana Ewangelisty działa w dwóch głównych formach: stacjonarnej i domowej. Pacjenci domowi, których jest obecnie 112, są pod opieką tak długo, jak pozwala na to ich stan zdrowia i wsparcie bliskich. Kiedy jednak choroba wymaga stałego nadzoru lekarskiego i pielęgniarskiego, trafiają do hospicjum stacjonarnego, które ma 27 łóżek. W ciągu 38 lat istnienia hospicjum objęło opieką blisko 23 tysiące osób.
– Historia tego miejsca zaczęła się w 1987 roku – przypomina ks. Andrzej Partika, dyrektor Hospicjum św. Jana Ewangelisty przy ul. Pokoju w Szczecinie. – Ksiądz Marek Kujawski, który tutaj przyjechał wraz z grupą wolontariuszy, założył to hospicjum najpierw w wymiarze hospicjum domowego, a 6 lat później w wymiarze hospicjum stacjonarnego. I tak do dzisiaj funkcjonuje, pomaga zarówno chorym, którzy przebywają w domach i przebywającym w hospicjum stacjonarnym.
Hospicjum prowadzi również poradnię opieki paliatywnej i od roku rozszerzyło swoją działalność o hospicjum perinatalne, zapewniając wsparcie rodzicom oczekującym na narodziny ciężko chorego dziecka. W ramach hospicjum działa również wsparcie psychologiczne, dostępne dla wszystkich, którzy przeżywają stratę bliskiej osoby, nie tylko tej będącej pod opieką hospicjum.
Z okazji 38. urodzin placówka zdradza swoje marzenie. Marzenie, które może się spełnić, i to niebawem. To budowa ogrodu zimowego na istniejącym tarasie. Ma powstać miejsce, które zapewni pacjentom możliwość kontaktu z naturą i zmiany otoczenia nie tylko latem, ale też zimą. To niezwykle ważne dla ich kondycji psychicznej.
– Dla nas, którzy funkcjonujemy na co dzień, przemieszczamy się, możemy wyjść sobie do parku… to jest coś, co może wydawać się dodatkiem, ale dla kogoś, kto przebywa dzień i noc w jednym pokoju, takie miejsce, do którego mógłby na parę godzin każdego dnia wyjechać (na wózku czy na łóżku) byłoby na pewno bardzo cenne – mówi ks. Andrzej Partika.
Realizacja tego projektu to koszt około 460 tys. złotych. Hospicjum nie jest w stanie sfinansować go z własnych środków.
Utrzymanie hospicjum w dużej mierze zależy od Narodowego Funduszu Zdrowia, ale także od darowizn, 1,5% podatku i zbiórek. Pacjenci nie ponoszą żadnych kosztów za pobyt i leczenie.
Jeden z pacjentów tego hospicjum, pan Marek, podkreśla, że hospicjum to dla niego „błogosławieństwo i wyróżnienie”.
– To, co rzuca się w oczy, to jest to, że dyrektor ciągle podkreśla dobro pacjenta – mówi pan Marek i dodaje, że jest pod wrażeniem pełnego zaangażowania całego personelu. Drobne gesty, jak przyniesienie kawy przez księdza o 7 rano, budują poczucie bliskości i indywidualnego podejścia.
– Dla mnie jest to sygnał: Marek jestem z tobą – mówi pacjent. – Ksiądz Damian wstaje około godz. 6 i on o tej porze o mnie sobie pomyśli… Codziennie przychodzi też pan Łukasz, sprawdza przycisk służący nam do przywołania pomocy, jego sprawność, żeby nie zabrać nikomu możliwości skorzystania z tego sygnału, gdy zajdzie taka potrzeba…
Wymienia inne przykłady działań, które składają się m.in. na klimat panujący w hospicjum.
Ogród zimowy to marzenie także pana Marka. Z tarasu korzystał przez całe lato.
– Taras jest odsłonięty i tak naprawdę użytkowany tylko przez letnie miesiące – mówi Justyna Tyrakowska, kierownik zespołu Hospicjum św. Jana Ewangelisty. – To jest miejsce, do którego dostęp mają też pacjenci na łóżkach, ponieważ jest tam bardzo łatwy wyjazd przez szerokie drzwi. Chcielibyśmy nadbudować to takimi szklanymi ścianami, które pozwolą widzieć świat na zewnątrz, a jednocześnie dać ten klimat w środku, obsadzić roślinami, tak żeby to służyło pacjentom jako taki ogród zimowy przez cały rok, żeby oni od września do marca nie byli zamknięci tylko w swoich pokojach.
– W lecie wszyscy się pchają na ten taras, bo to nam zmienia perspektywę i jest alternatywą dla patrzenia w sufit – mówi pan Marek.
Wiele osób wciąż postrzega hospicjum jako ostateczną stację, miejsce, w którym życie dobiega końca. Tymczasem, jak podkreślają pracownicy i pacjenci, hospicjum to ośrodek, który dąży do poprawy jakości życia pacjentów i ich rodzin. To miejsce, gdzie choroba nie jest końcem, a jedynie kolejnym etapem, w którym można funkcjonować godnie, w komforcie i z pełnym wsparciem.
– Często właśnie hospicjum jest kojarzone z miejscem, gdzie już życie tylko się kończy, a ono jeszcze może długo, długo trwać – podkreśla Katarzyna Wojtyniak, psycholog i psychoonkolog. Potwierdzają to historie pacjentów, którzy trafili do ośrodka w trudnym stanie, a dzięki profesjonalnej opiece ich stan zdrowia na tyle się poprawił, że mogli wrócić do domu.
– Tak się zdarza, że pacjent trafia tutaj w trudnym stanie i wydaje się, że to jest czas pożegnania, a jednak takie staranne leczenie powoduje, że on wraca do sił, poprawia się jego stan zdrowia i wraca do domu, wraca do innego ośrodka – mówi kierownik. Choć choroba pozostaje, hospicjum potrafi poprawić kondycję pacjenta na tyle, że może on dalej funkcjonować we własnym domu.
Pomoc obejmuje różne formy wsparcia, od wypożyczalni sprzętu rehabilitacyjnego (łóżka, koncentratory, materace) po kompleksową opiekę psychologiczną. Pomoc jest dostępna na miejscu, ale też telefonicznie i online.
Hospicjum liczy na wsparcie w budowie ogrodu zimowego, czyli „Ogrodu życia”. Można go udzielić np. za pośrednictwem portalu siepomaga.pl (https://www.siepomaga.pl/ogrod-zycia-dla-pacjentow-hospicjum).
Taki gotowy ogród byłby wspaniałym prezentem np. na 39. urodziny. ©℗
Agnieszka SPIRYDOWICZ