Rok 1968. Ministerstwo Leśnictwa i Przemysłu przychyliło się do prośby Kwatery Głównej Związku Harcerstwa Polskiego o przekazanie jej nieruchomości leśnej w Pogorzelicy (za ośrodkiem Sandra, koło torów kolejowych), wchodzącej w skład Nadleśnictwa Gryfice. 7 stycznia 1970 roku teren o pow. 51 tys. 601 mkw. przekazano nieodpłatnie szczecińskiej chorągwi. Zamiast porządnego ośrodka dla harcerzy wybudowano ośrodek wypoczynkowy dla „samych swoich”, czyli dacze i letniskowe wille, które stoją do dziś. Ich właściciele nie zapłacili ani grosza, gdyż otrzymali ten teren w ramach daru ZHP dla „przyjaciół harcerzy”.
Niektóre działki, na których stoją prywatne posesje, mają nawet 200-300 mkw., ale była komendantka chorągwi Elżbieta Chudzik twierdziła w pismach do „Kuriera”, że cała kolonia 22 domków (niektóre z balkonami i tarasami) zajmuje jedynie 1400 mkw. Zajmuje jednak 5687 metrów – tak wynika z dokumentów, do jakich „Kurier” dawno już dotarł. Niektórzy właściciele domki posprzedawali, a inni wynajęli znanego szczecińskiego adwokata, który skasował od każdego po 3 tys. zł i czyni wszystko, by „przyjaciele harcerstwa” nadal tam mieszkali i nie płacili podatków. Płacą jedynie ok. 2-3 tys. zł rocznie (niekiedy z oporami) na konto chorągwi. Ta płaci jedynie 12 tys. podatku od nieruchomości na rzecz gminy. Działka nr 15 nie figuruje jednak w rejestrze gminy Rewal, o czym już dawno pisaliśmy. Właściciele willi nie płacą żadnych podatków i opłat klimatycznych – jednym słowem gmina nic z tego nie ma. Na terenie stanicy powstało państwo w państwie, które jest poza jakąkolwiek kontrolą.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 16 czerwca 2017 r.
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI
Na zdjęciu: Domki „przyjaciół harcerzy” ogrodzone są drutem kolczastym.