O tym, że między nastolatkami dochodzi niekiedy do konfliktów, wiadomo nie od dzisiaj. Wiadomo także, że niektórzy z nich swoje spory postanawiają rozwiązać na pięści. Gorzej, gdy rozliczenie różnicy zdań to grupowy atak na jedną osobę. Takie zdarzenie miało miejsce w sobotę w Kołobrzegu.
15-latek skonfliktował się z innym młodzieńcem. Obaj postanowili wyjaśnić sobie sporne kwestie sam na sam. Spotkali się na jednym z placów zabaw w centrum miasta. 15-latek przyszedł zgodnie z założeniami sam, ale jego przeciwnik obstawił się kumplami. W sumie było ośmiu na jednego. Gdy słowny pojedynek nie przyniósł rozejmu, w ruch poszły pięści. Osamotniony chłopak nie miał szans z rozemocjonowaną grupą przeciwników. Na swoim ciele poczuł pięści i kopniaki. Chuligańskiemu atakowi przyglądali się przypadkowi gapie, ale chowając głowę w piasek, postanowili nie interweniować. Nikt nie zatelefonował nawet na policję, by poinformować o katowaniu młodzieńca.
Pobity 15-latek po jakimś czasie od zdarzenia dotarł do domu. Matka chłopca, dowiadując się o zajściu, postanowiła nie zostawiać sprawy swojemu biegowi. Powiadomiła o niej policję, która pojęła stosowne czynności. Nastolatek poddany został także badaniom przez biegłego sądowego. U chłopca stwierdzono zasinienia, krwiaki na nogach i urazy w okolicy klatki piersiowej. Chłopak ma stłuczone żebra. Bito go także po twarzy. Z przeprowadzonej obdukcji wynika, że naruszono czynności jego narządów ciała na przynajmniej 10 dni. Jak twierdzi matka poszkodowanego, wobec jej syna padały także groźby karalne.
Sprawą bandyckiego pobicia 15-latka zajmie się teraz III Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Kołobrzegu. Agresorom grozi dozór kuratora, a nawet pobyt w zakładzie poprawczym. Jak twierdzi matkach pobitego, sprawę postanowiła zgłosić organom ścigania w trosce o syna, który był zastraszany, ale także o inne dzieci, które mogą padać ofiarami zbiorowej przemocy. ©℗
(pw)