– Moim zdaniem urzędnicy lekceważą ludzi – twierdzi gryfinianin Henryk Antoniewicz i zarzuca władzy, że nie spełnia przedwyborczych obietnic. Bo przecież remont budynków komunalnych był jednym z najważniejszych zadań do wykonania wśród spraw społecznych, które ówczesny kandydat, a obecny burmistrz Mieczysław Sawaryn wymieniał w programie wyborczym.
Państwo Marianna i Henryk Antoniewiczowie od ponad dwudziestu lat mieszkają w niewielkim lokalu komunalnym na czwartym piętrze w jednym z bloków przy ul. Niepodległości w Gryfinie. Oboje są już po siedemdziesiątce, na emeryturze. Gospodyni jest bardzo schorowana. Półki meblościanki w maleńkim pokoiku wypełnione są lekarstwami.
Niestety, zmagania seniorów z naturalnymi kłopotami związanymi z upływem lat nie są jedynymi. Przyszło im mierzyć się z biurokratyczną machiną i ludźmi, którzy nią kierują. Od pięciu lat czekają na wymianę podłóg. Koszt tego remontu wyceniono w 2015 roku na ok. 7 tys. zł.
– Jeszcze w ubiegłym roku, w harmonogramie remontów byliśmy ujęci na liście rezerwowej, że jak wystarczy środków, to podłoga będzie wyremontowana. A teraz burmistrz mówi, że tego remontu nie będzie. I naciska, żebym mieszkanie wykupił i sam wyremontował, że ten koszt zostanie uwzględniony w cenie lokalu. Nie stać nas na kupno mieszkania – mówi pan Henryk. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 25 kwietnia 2017 r.
Tekst i fot. Maria Piznal
Na zdjęciu: Dziury w podłodze zakrywa dywan. Państwo Antoniewiczowie od pięciu lat czekają na remont.