W piątek (15 lipca), kiedy na morzu panowała sztormowa pogoda, a na na strzeżonych plażach wywieszona była czerwona flaga zakazująca kąpieli w Bałtyku, kilku szczecinian wypoczywających na plaży w Niechorzu, koło betonowego pirsu, stwierdziło, że zakazy kąpieli nie są dla nich. Najpierw wypili alkohol, a potem jeden z nich (25-latek) postanowił pokazać, jakim jest kozakiem. Wskoczył do wody i szybko znalazł się pod betonowym pirsem (patrz foto), gdzie fala zaczęła nim rzucać o betonową konstrukcję. Na pomoc pobiegli mu plażowicze i jego pijani kompani, którzy zrobili z ręczników linkę ratunkową, której ten się trzymał.
Na pomoc ruszył mu Damian Jezierski z firmy ratowniczej DORAN z Łodzi, który pełnił dyżur na pobliskiej strzeżonej plaży.
- Zaalarmowali mnie ludzie spacerujący po plaży. Wpłynąłem pod molo. Chwyciłem człowieka, od którego czuć było alkohol. Trochę to trwało, zanim udało mi się przy pomocy rzutki ratowniczej go wyciągnąć. Potem przyjechało pogotowie, które udzieliło mu pomocy - mówi dzielny ratownik, który narażał swoje życie dla pijanego i bezmyślnego człowieka.
Pirs w Niechorzu jest bardzo niebezpieczny. Utopiło się już pod nim kilka osób w ostatnich latach. Prądy morskie powodują, że w czasie sztormu pływający w morzu człowiek jest tu przenoszony przez fale morskie, gdzie obijany jest o betonowe podpory i pomost. Niestety, ostrzeżenia ratowników i tablice zakazujące kąpieli na nic się zdają i bezmyślnych ludzi ciągle nie brakuje. Tym razem skończyło się na strachu. ©℗
Tekst i fot. M. KWIATKOWSKI