Choć pierwotnie zakładano, że naprawa „Frygi" zakończy się w czwartek, prace przeciągną się do soboty. Szczeliny zostały zabezpieczone, pęknięcia zeszlifowane i pokryte żywicą, rzeźba ma zostać jeszcze odmalowana. Pracownicy krakowskiej firmy PanKreator, odpowiedzialnej za wykonanie instalacji, na wiosnę mają powrócić do Szczecina i sprawdzić, czy nie pojawiły się kolejne problemy.
- Nie płacimy ani grosza za tę naprawę, PanKreator wykonuje ją w ramach dwuletniej gwarancji, jaką „Fryga" jest objęta - tłumaczy Rafał Roguszka, dyrektor 13 Muz, realizującego projekt cyklu rzeźb miejskich. - Umowa z wykonawcą była tak skonstruowana, że daje nam możliwość wstrzymania drugiej transzy zapłaty za „Frygę". Skorzystałem z tej opcji i zablokowałem przelew.
Plenerową rzeźbę Maurycego Gomulickiego, ustawiono na placu Zamenhofa pod koniec października. Siedmiometrowa i siedmiotonowa konstrukcja, wykonana została z polimerobetonu, materiału mającego zapewniać jej wytrzymałość. Po miesiącu, pęknięcia i uszkodzenia na poszczególnych elementach widać było gołym okiem, a Damian Rożynek, wykonawca „Frygi", wyjaśniał, że kolorowe dyski uszkodzono podczas montażu. Informował także, że konstrukcja ma charakter prototypowy, korale trzeba było złożyć z dwóch części, sklejonych ze sobą na całej wewnętrznej powierzchni.
- Wykonawca wybrany był w przetargu, PanKreator ma renomę najlepszej firmy tego typu w Polsce, nigdy nie odnotowali takiej wpadki. Maurycy Gomulicki, który z krakowianami robił kilka swoich rzeźb, także mówił o nich tylko dobrze. Przy „Frydze", cała odpowiedzialność jest, oczywiście, po ich stronie, ale te problemy biją rykoszetem w 13 Muz. Tymczasem naprawdę dołożyliśmy wszelkich starań, by przy instalacji Gomulickiego, na każdym etapie pracowali wysokiej klasy fachowcy - mówi dyrektor Roguszka.©℗
(kas)
Fot. R.STACHNIK
Więcej - w poniedziałkowym wydaniu „Kuriera Szczecińskiego"