Od niedzielnego wieczora trwała akcja demontażu Frygi. Do godz. 21 zdjęta została kula wieńcząca całą konstrukcje i kilka kręgów ze szczytu instalacji.
Prace prowadzone były przy użyciu trzech wysięgników. Poszczególne elementy rozłączano za pomocą palnika, łomów i młotów. Cześć z nich trafiała od razu do kontenera na gruz. Te elementy, które przetrwały w całości lub tylko częściowo zostały uszkodzone w trakcie demontażu, pakowane były na palety, czekająv na wywózkę.
Jak poinformował Marcin Charęza, kierownik zespołu ds. organizacji ruchu w szczecińskim magistracie, operacja przewidywana była do godz. 5 rano w poniedziałek, tak żeby przed rozpoczęciem wzmożonego rannego ruchu teren był już oczyszczony i nie występowały utrudnienia w przejeździe.
Jeszcze przed wschodem słońca w poniedziałek po Frydze nie było już śladu. Przed godz. 6 rano wszystko było pozamiatane. Na miejscu, tj. na poboczu stał jeszcze tylko kontener z resztkami zdemontowanej konstrukcji, w tym stalowymi elementami korpusu byłej już instalacji, pociętymi palnikiem na kawałki podczas ściągania poszczególnych kręgów. Część czerwonych i żółtych kręgów kruszyła się do tego stopnia, że podczas podnoszenia ich i następnie próby opuszczenia na ziemię przy użyciu podnośnika widłowego rozpadła się w powietrzu. (MIR)
Film: Mirosław WINCONEK
!ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z DEMONTAŻU FRYGI
Wcześniejsza informacja
Zgodnie z zapowiedziami w niedzielę wieczorem rozpoczął się na placu Zamenhofa w Szczecinie demontaż Frygi.
Według komunikatu Centrum Informacji Miasta w związku z prowadzonymi pracami z ograniczeniami w ruchu w rejonie ulic Monte Cassino i Rayskiego trzeba liczyć się aż do godz. 5 rano. Osoby, które przejeżdżają przez plac Zamenhofa do pracy, prawdopodobnie nie zobaczą już więc kolorowej instalacji. O jej demontażu zdecydował fatalny stan techniczny. Pomimo licznych napraw, nie udało się wyeliminować wciąż powstających pęknięć. (k)
Fot.: Ryszard PAKIESER