Francja, islam, snajperzy

 

Emisariusze Państwa Islamskiego są na terenie Polski - oświadczył dr Marek Cupryjak z Katedry Badań nad Konfliktami i Pokojem Uniwersytetu Szczecińskiego odczas debaty na temat zamachów we Francji zorganizowanej na Wydziale Humanistycznym. Uczestnicy spotkania rozmawiali o sytuacji we Francji, o terroryzmie, o bezpieczeństwie Polski.

- Z cudzoziemcami we Francji jest tak, że zdarza się, że większy lęk przed nimi jest w miejscach, w których jest ich mało, za to zna się pewne sprawy tylko z telewizji, za to w Paryżu to codzienność, że jak się jedzie metrem, to połowa pasażerów nie odpowiada stereotypowi typowego Francuza - mówił Pierre-Frederic Weber, Francuz pracujący w Katedrze Filologii Romańskiej.

Zwrócił też uwagę na to, że o ile społeczeństwo francuskie jest otwarte, to już niekoniecznie zawsze radziło sobie z integrowaniem przybyszów. A zamachy w Paryżu bez wątpienia są dużym wyzwaniem dla republikańskich wartości. Zdziwił się także, że więcej wypowiedzi antyislamskich niż w dotkniętej zamachami Francji pojawiło się w przestrzeni publicznej krajów, w których takich wydarzeń jeszcze nie było, na przykład w Polsce. 

- Strach "przed" bywa większy niż strach "po" - stwierdził.

A co z Polską? Doktor Marek Cupryjak wskazywał też na luki w prawie, które mogą mieć dramatyczne skutki. Na przykład dla snajperów w Polsce nie opracowano osobnych przepisów - jak miało to miejsce na przykład w USA - co sprawia, że nie mogą oni strzelać tak, żeby zabić - gdyby to zrobili, zostaliby oskarżeni o zabójstwo. Tymczasem w sytuacji gdy terrorysta przystawia do głowy zakładnika pistolet, tylko śmiertelny postrzał daje gwarancję, że przestępca nie zdąży nacisnąć na spust. Potwierdził też, że służby mają informację o ludziach ISIS w Polsce.

©℗

Alan Sasinowski

Więcej w e-wydaniu oraz poniedziałkowym wydaniu "Kuriera"