Flis Odrzański po raz 24. dotarł do Szczecina. Tegoroczna wyprawa była wyjątkowa - z powodu stanu epidemii skromniejsza niż zwykle, ale pełna pozytywnych emocji i dbająca o tradycje. Nosiła imię Elżbiety Marszałek, organizatorki poprzednich Flisów. Mieszkańcy Szczecina powitali flisaków w sobotę (11 lipca) na Łasztowni.
– Myśląc o Flisie na jesieni zeszłego roku, wpadliśmy na pomysł, żeby uczcić panią Elę Marszałek – opowiada Arkadiusz Drulis, stojący na czele Polskiego Cechu Flisaków, Szkutników i Sterników – organizatora tegorocznej wyprawy. – Plany były wielkie, miała być tratwa, miało być święto, no niestety, rzeczywistość nas zaskoczyła. Już na wiosnę wiedzieliśmy, że nie uda się popłynąć z drewnem, zmieniliśmy koncepcję i wyremontowaliśmy dwa stare galary, zwołaliśmy znajomych z jednostkami i mieliśmy wyruszyć nieco wcześniej, w czerwcu. Kolejną przeszkodą okazała się tzw. woda Janowa, czyli tradycyjne opady pod koniec czerwca, które spowodowały zamknięcie szlaku żeglownego w górnej części Odry. Do ostatniej chwili ważyły się losy wyprawy. Udało nam się w sobotę w zeszłym tygodniu wypłynąć z miejscowości Uraz i ruszyliśmy tradycyjną trasą Flisu Odrzańskiego. Nie publikowaliśmy żadnych informacji o tym, że płyniemy, ale pani Ela Marszałek uruchomiła wszystkie swoje kontakty i w każdej miejscowości, do której przypłynęliśmy, byliśmy serdecznie witani.
Jak podkreśla A. Drulis, efekt tegorocznego Flisu przerósł oczekiwania organizatorów.
– Jestem mile zaskoczony i napędzony emocjami do organizowania kolejnego – zaznacza. – Mam nadzieję, że ten ćwierćwieczny będzie na tyle huczny, znany i wielki, że naprawdę zapadnie w pamięć.
Flisacy przepłynęli prawie 420 km.
– Oprócz dwóch galarów, płynęły z nami jeszcze cztery jednostki – poinformował A. Drulis.
W Szczecinie dołączyły kolejne, odbyła się parada na Odrze.
Uczestnicy Flisu Odrzańskiego od lat przemierzają Odrę, by podkreślić jej wielkie znaczenie zarówno w przeszłości, jak i dziś. Tradycja ta ma pokazać różne formy rekreacji na wodzie. Flis jest też promocją ekologii i podkreśleniem ważnej roli tej drugiej co do długości rzeki w Polsce. Oprócz dobrej zabawy, jego uczestnikom przyświeca szlachetny cel: ożywić ruch na rzece i przekonać ludzi o jej gigantycznym potencjale turystycznym i gospodarczym.
(ek)
Fot. Ryszard PAKIESER