Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Fantastyczny ogród za bramą

Data publikacji: 22 sierpnia 2017 r. 07:28
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 11:47
Fantastyczny ogród za bramą
 

Gdyby brama była otwarta, nikt nie oparłby się pokusie obejrzenia ogrodu, jaki na dobre wchłonął dziedziniec pewnej przedwojennej kamienicy przy szczecińskim „Złotym Szlaku". Tym bardziej, że oryginalny styl i różnorodność tutejszych nasadzeń każą wyobraźni błądzić pomiędzy Francją a Japonią, zatrzymując się na krótkie przystanki czy to we Włoszech, czy w Grecji. To fantastyczna ogrodowa przygoda, w jaką zaprasza Zbigniew Stankiewicz - autor bodaj najpiękniejszego z zielonych podwórek Szczecina.

Dziedziniec pomiędzy frontem a oficyną, ograniczony murami garaży oraz sąsiedniej kamienicy. Miejsce, do którego słoneczne promienie docierają ledwie na parę godzin - nie więcej niż trzymetrowym pasem błądząc po roślinach. Teraz to zielona oaza, rozświetlana feerią kwiatowych barw. Niezwykła przemiana z niegdysiejszego podwórka-studni na tyłach szarych murów zaniedbanych przedwojennych kamienic, jakich nie tylko przy al. Papieża Jana Pawła II (d. Jedności Narodowej) wciąż nie brakuje.

Właśnie mija dekada, jak zaczęła się tu zielona rewolucja. Wówczas to p. Zbigniew powrócił w rodzinne strony i spojrzał na zalane betonem podwórko bez sentymentu, krytycznym okiem. Zakasał rękawy, narzucił ziemi i pozwolił roślinom zapuścić korzenie. Tak się zadziała historia pisana pasją, siłą i determinacją, a też wyobraźnią i ambicją jednego człowieka. Z efektem, że… czapki z głów!

Na wejściu różnorodne hosty przeplatają się z hortensjami, begonie w amplach i odmianach - z pelargoniami. Tuż przy ozdobnej z liści akubie japońskiej ściele się rdest, oplatając gęstą czapą drewnianą huśtawkę. Dalej różaneczniki z dereniami są tłem dla irg, ostro- i suchodrzewu, dla strzelistego żywotnika i magnolii. Ścieżka zaś prowadzi ku kwitnącej pomarańczowej ścianie milinu amerykańskiego. Opodal również rozkwitają drobnymi kwiatami różnobarwne żurawki.

Tuż za pergolą, po której - zamiast dość oczywistych róż i powojników - pną się oryginalnie irgi i ogniki, są schody prowadzące ku oficynie. I one rozkwitają żółtymi i pomarańczowymi begoniami. Tu też stoją donice z efektownymi koleusami. Uwagę przyciągają kolejne bujnie rozkrzewiające się ligustry, trzmieliny i żywotniki, a także hosty, bukszpany. A przede wszystkim spojone morze runianki japońskiej oraz bluszczu, co nie tylko pnie się zielonym dywanem pomiędzy oknami aż po czwarte piętro, ale też wypływa na kamienne „pole" z glinianego dzbanu.

- Człowiek może iść przez życie jedną z dwóch dróg: przypadku, która wcześniej czy później skończy się nagle, wędrowca wyprowadzając na manowce, albo też kroczyć drogą świadomie wybranych celów, do których dąży się małymi krokami, mozolnie, ciężką pracą. To przesłanie zaczerpnięte z filozofii Wschodu, zainspirowało mnie do poprowadzenia przez część tego podwórkowego ogrodu dwóch kamiennych ścieżek - p. Zbigniew przedstawia kolejne nowości w stale zmieniającej się, kreowanej przez siebie zielonej przestrzeni. - Wprowadziłem lustra, które optycznie powiększają i wzmacniają efekt przestrzenny. Cisy, żywotniki i bukszpany urosły już na tyle, że dają się formować ciekawie. Chciałbym wiele, ale mam zawężone pole manewru, niestety.

Chodzi o światło, które znacząco ogranicza fantazję ogrodnika w doborze roślin.

- To ogród cienia. Świetnie czują się w nim hosty i hortensje, ale nie róże, lawenda czy margaretki. Jednak się nie poddaję. Wprowadzam także kwiaty, których piękno przemija wraz z przekwitnięciem. Żeby choć na chwilę wzbogaciły i urozmaiciły monotonię nasadzeń - przyznaje p. Zbigniew.

Ze wspaniałym efektem, który w tej zielonej podróży od marzeń o ogrodzie francuskim prowadzi ku japońskiej estetyce. Niejako po drodze, czyli pod koroną wierzby japońskiej a w sąsiedztwie klonu palmowego, każąc się zatrzymać na kawę: przysiąść na jednej z ławek przy stoliku, na którym prócz porcelanowych filiżanek nie brakuje fantazyjnych kwiatowych kompozycji z begonii drobnokwiatowych, komarzyc i kocanek.

- Ten ogród jest darem nie tylko dla mnie, ale również dla sąsiadów - komentuje Zbigniew Stankiewicz. - Myślę, że nas wszystkich taki pełen zieleni i piękna natury pejzaż poprawia nastrój, sprawia przyjemność, a w sumie uszlachetnia, wzbogaca.

Warto sięgnąć po takie bogactwo... Zbudować je za własną bramą. ©℗

Arleta NALEWAJKO

Fot. Arleta NALEWAJKO

+ logosy

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

bieta
2017-08-22 08:13:23
Fantastycznie! Przepięknie! Wyrazy uznania!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA