Emocje wokół migrantów coraz mocniejsze. Specjalne spotkanie szczecińskiej komisji [GALERIA, FILM]

W dyskusji o sytuacji na granicy było mnóstwo emocji.  Fot. Dariusz Gorajski  

Zaskakujący przebieg miało poniedziałkowe posiedzenie Komisji ds. Bezpieczeństwa Publicznego szczecińskiej Rady Miasta poświęcone migrantom, których Niemcy zawracają do Polski. Przewodniczący gremium odwołał posiedzenie zaraz po jego rozpoczęciu. Co oburzyło licznie zgromadzonych szczecinian. Wtedy inicjatywę przejęli politycy Prawa i Sprawiedliwości. 

Nie pojawili się przedstawiciele służb

Specjalne spotkanie komisji zwołał Mateusz Gieryga z KO. Mówił, że jest ono konieczne, aby szczecinianie otrzymali wiarygodne informacje na temat migrantów. Zwłaszcza że temat budzi dużo emocji. Wiedzą o tym, co naprawdę dzieje się na granicy - gdzie migranci, którzy przez Polskę próbują dostać się na Zachód, są cofani przez niemieckie służby - mieli podzielić się przedstawiciele policji i Straży Granicznej. Ale, jak poinformował tuż po starcie posiedzenia Mateusz Giergya, komendanci odwołali swój udział.

- Hańba! Hańba! Hańba! - zareagowali mieszkańcy. 

- Też jestem zawiedziony - stwierdził przewodniczący komisji. - Miałem swoje pytania.

Radni KO wyszli. Ale mieszkańcy pozostali. Wtedy kontrolę nad salą przejęli politycy PiS.  

- To jest skandal, że nie ma dzisiaj Straży Granicznej. Do tego nie powinno dojść. Straż Graniczna kapituluje - stwierdził poseł Dariusz Matecki (PiS). - My jesteśmy za polskim mundurem, za polskimi żołnierzami, za polskimi policjantami, za polskimi strażnikami granicznymi, ale nie za tym, że realizują polityczną wolę przerzucania nielegalnych migrantów, których podstawiają Niemcy, bez żadnej weryfikacji. 

"Sami wpuszczamy młodych mężczyzn, którzy mogą być zagrożeniem"

- To pytanie do rządzących - miastem, województwem, krajem: czy chcemy mieć sytuację, że nie będziemy móc wyjść wieczorem na zewnątrz, czy chcemy mieć sytuację, że polskie kobiety będą gwałcone, czy chcemy mieć sytuację, że będziemy bali się wysyłać nasze dzieci do szkół, bo ktoś im może zrobić krzywdę? - grzmiał poseł PiS Zbigniew Bogucki. - To nie jest straszenie. To jest fakt. Niemcy sami sobie nawarzyli tego piwa. 

Według posła klęskę poniosła polityka "Herzlich Wilkommen" byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Kanclerz liczyła na to, że masowo przyjmowani migranci wzmocnią niemiecką gospodarkę. Ale oni, jak stwierdził Zbigniew Bogucki, woleli niemieckie świadczenia socjalne. I teraz zdaniem posła Polska musi płacić za nieudaną politykę migracyjną zachodniego sąsiada. 

- Chciałabym wiedzieć, jak polskie służby weryfikują ludzi, którzy nie mają dokumentów, nie znają języka angielskiego? - dzieliła się swoimi wątpliwościami Beata Sarna z Pogodna. - Tych, którzy twierdzą, że migranci przyjeżdżają do nas pracować i się asymilować, chciałabym zapytać, jakiego języka będą używać w pracy?

Jacek Kowalewski z Ruchu Narodowego, który przedstawił się jako weteran wojenny, ostrzegał, że wpuszczamy młodych mężczyzn, którzy mogą być zagrożeniem - także zagrożeniem terrorystycznym. Według niego istnieje niebezpieczeństwo, że jeśli muzułmanie opanują jakiś fragment polskiego miasta, to zapanuje tam szariat. 

Rafał Kubowicz z Konfederacji stwierdził:

- Platforma mówi, że musimy ich przyjmować, bo mają jakieś papiery. Nieprawda. Nie mają żadnych wiarygodnych dokumentów. Mają tylko świstki papieru.

Alan Sasinowski

Realizacja filmu Dariusz Gorajski