Jeden z wykonawców drogi ekspresowej S6 zanieczyszcza rzekę Dębosznicę. Tak twierdzi między innymi Adam Pałuch, hodowca ryb ze Świecia Kołobrzeskiego, który czerpie z niej wodę do swoich stawów.
Przedsiębiorca wyliczył, że przez zanieczyszczenia stracił już 400 tys. zł. Nie chodzi przy tym o jakieś toksyczne substancje, a o niesione z wodą z placu budowy muły. Sytuacja staje się szczególnie zauważalna w czasie deszczów, kiedy to woda w rzeczce zmienia kolor na beżowy.
Hodowca alarmuje, że przez zanieczyszczenia giną nie tylko jego ryby, ale i te, które żyją wolno w rzece. Dębosznica wpływająca do jeziora Resko to rzeka stanowiąca naturalne tarlisko ryb łososiowatych.
Problemem nie są przy tym same wody opadowe, ale to, w jaki sposób są one odprowadzane z placu budowy. Przedsiębiorca dysponuje dokumentacją filmową, na której widać rury spustowe wiodące bezpośrednio do rzeki. Po drodze nie zamontowano przy tym żadnych osadników, które mogłyby wyłapywać muł oraz grubszy piasek.
Biznesmen o sprawie zawiadomił policję oraz Starostwo Powiatowe. To ostatnie zainicjowało posiedzenie sztabu kryzysowego, podczas którego zdecydowano o monitorowaniu problemu zarówno przez Inspektorat Weterynarii, jak i Straż Rybacką oraz służby mundurowe. Niezależnie od tego sprawę zbada prokuratura. ©℗
(pw)
Na zdjęciu: Wrzesień 2017. Budowa drogi ekspresowej S6 na odcinku Kiełpino-Kołobrzeg
Fot. Artur Bakaj