Dzieciobójczyni: "Żałuję, że żyję"

 

– Wieczorem, tuż przed wypadkiem, Paulina mówiła mi przez telefon, że jest w Polsce, ale nie wie dokładnie gdzie – zeznała starsza siostra oskarżonej. – Powiedziała jeszcze, że kocha synka i bym koniecznie pochowała ją w grobie przy rodzicach. Kiedy chcąc ją uspokoić zapewniałam, że wszystko się ułoży, stwierdziła krótko: już jest za późno.

32-letnia Paulina M. w czasie ostatniej rozmowy z siostrą nie kłamała. Kilka godzin wcześniej w lasku przy ul. Krygiera w Szczecinie ugodziła nożem czternastomiesięcznego Olafka. Potem celowo spowodowała wypadek drogowy.

– Żałuję, że żyję – wyznała w sądzie niedoszła samobójczyni. – Miałam zginąć.

W poniedziałek w szczecińskim Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa jej procesu. Zeznawała starsza siostra. Przez cały czas przesłuchania obie panie – świadek i oskarżona – płakały. Nic dziwnego. Paulina M. przyznała się do morderstwa! Prokuratura zarzuciła jej również spowodowanie wypadku pod Sierpcem – w jego wyniku jedna osoba doznała poważnych obrażeń kręgosłupa. Kobiecie grozi nawet dożywocie.

Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 16 stycznia 2018 r.

 Tekst i fot. Leszek Wójcik (arch.)