Ponad 15 tysięcy kilometrów przepłynęły łącznie w tym sezonie motorówki Żeglugi Szczecińskiej. Wypożyczalnia łódek, którymi można kierować bez specjalnych uprawnień, działa od zeszłego roku. Zaczęto od dwóch. Pomysł chwycił i w tym roku pływały już cztery motorówki. Właśnie zdjęto je z wody na zimę.
Mają silniki o mocy 9,8 KM, więc nie trzeba posiadać patentu sternika motorowodnego, by nimi kierować. Każda może zabrać do pięciu osób. Pierwsze były „Małgorzatka” i „Tereńka”. W zeszłym roku przepłynęły łącznie ponad 7 tys. km. Były chętnie wypożyczane, więc na ten sezon Żegluga Szczecińska przygotowała kolejne dwie: „Klaudynkę” i „Romkę”. I choć cena za pierwszą godzinę korzystania z motorówki wzrosła z 50 do 60 zł, zainteresowanie tą formą rekreacji również w tym roku było bardzo duże. Pogoda dopisała i czasem łódki trzeba było rezerwować tydzień lub dwa wcześniej.
– Właśnie oficjalnie zakończyliśmy sezon, we wtorek motorówki zostały podniesione z wody – informuje Dariusz Słaboszewski, prezes Żeglugi Szczecińskiej. – Przepłynęły w tym roku łącznie ponad 15 tys. km. Sprawdziły się pod względem technicznym, nie było z nimi żadnych problemów. Na pochwałę zasługują również użytkownicy, którym dziękujemy za przestrzeganie regulaminu i bezpieczne korzystanie z motorówek.
Przez cały sezon instytucje administrujące wodami oraz pilnujące porządku na Odrze czy Dąbiu nie zgłosiły żadnych zastrzeżeń.
Jak zapowiada Żegluga Szczecińska, w przyszłym sezonie łódek w wypożyczalni ma być jeszcze więcej. ©℗
(ek)