Już rozkwitają: kolorami, tysiącami, kobiercami. I mają moc pozytywnej energii. Krokusy, co właśnie budzą nas na wiosnę. Dlatego… Nie depczmy ich! - apeluje straż miejska oraz szczecinianie, za sprawą których „krokusowa rewolucja" w naszym mieście od lat się dzieje.
Każdej jesieni cebulami tych kwiatów - społecznym poruszeniem zwanym „krokusową rewolucją" - wraz z „Kurierem" szczecinianie obsadzają wspólnotowe i przydomowe podwórka,wszystkie te skwery, place i trawniki, przy których wiedzie ich codzienna droga do pracy czy szkoły, gdzie spędzają najchętniej czas z bliskimi. Tak, by - jak teraz - na wiosnę zachwycały.
Uroda kwiatów krótka. Szczególnie, gdy je się niszczy. Dlatego...
- W ubiegłym roku na jednym ze społecznościowych portali mnóstwo zwolenników zyskała akcja ph. „ Krokusy też mają swoją godność. Nie depczmy ich”. Może warto o tym przypomnieć? - mówi Joanna Wojtach, rzecznik szczecińskiej straży miejskiej. - Tym bardziej, że zaraz wśród krokusowych dywanów rozpocznie się spektakl selfie: jeden wielki plener fotograficzny.
Gdy jedni będą robili zdjęcia z daleka - z obiektywem kamer i aparatów fotograficznych polować tak, by nie niszczyć przyrody. To inni zdolni będą do znacznie większych „poświęceń": nie tylko do brnięcia (czytaj: deptania) wśród krokusowych pól, ale nawet do zalegania na kwiatowych dywanach, byle ujęcie było lepsze. Nie przypuszczając nawet, że może to być najkosztowniejsze selfie w ich życiu.
- Takie zachowanie jest wykroczeniem, zgodnie z art.144 §1: niszczenie roślinności w miejscach publicznych, a zagrożone karą grzywny do 1000 zł! - przypomina Joanna Wojtach. - Strażnik miejski może nałożyć mandat karny w wysokości nawet 500 zł.
Jeżeli więc ruszać w krokusowy plener, to z głową!
(an)
Fot. arch.