Organizator escape roomu, w którym zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, pozostanie w areszcie do 31 grudnia - zdecydował szczeciński sąd apelacyjny. Sąd uwzględnił zażalenie prokuratury na postanowienie sądu pierwszej instancji o przedłużeniu aresztu Miłoszowi S. o dwa miesiące.
Sąd Okręgowy w Koszalinie 30 września zdecydował na posiedzeniu niejawnym o przedłużeniu Miłoszowi S. tymczasowego aresztu na okres kolejnych dwóch miesięcy. Obrońcy podejrzanego chcieli uchylenia stosowania w ogóle tego środka zapobiegawczego, prokuratura okręgowa natomiast wniosła o dalszy trzymiesięczny areszt. To ona zaskarżyła postanowienie wydane przez sąd pierwszej instancji.
W środę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski poinformował PAP, że we wtorek Sąd Apelacyjny w Szczecinie uwzględnił zażalenie prokuratury i wydał postanowienie o stosowaniu aresztu wobec Miłosza S. o dalsze trzy miesiące, czyli do 31 grudnia 2019 r.
Obrona nie składała zażalenia.
Prokuratura, do której stanowiska przychylił się sąd drugiej instancji, wskazywała na to, że , jak mówił Gąsiorowski, "dwa miesiące to za krótki okres na wykonanie zaplanowanych czynności dowodowych w prowadzonym postępowaniu". Prokuratura podnosiła, że nadal oczekuje na uzupełnienie części zleconych opinii, gromadzony jest materiał dowodowy.
28-letni Miłosz S. jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt, które 4 stycznia 2019 r. zginęły w pożarze. Czyn ten jest zagrożony karą do 8 lat pozbawienia wolności.
Miłosz S. zarzuty usłyszał 6 stycznia, następnego dnia decyzją Sądu Rejonowego w Koszalinie został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Areszt wobec Miłosza S. sąd okręgowy, przychylając się do wniosku prokuratury, przedłużał dwukrotnie. Na postanowienie z 2 lipca obrońcy podejrzanego wnieśli zażalenie do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Ten 23 lipca go nie uwzględnił. Sąd wówczas zdecydował o nieujawnianiu mediom uzasadnienia postanowienia, m.in. ze względu na aspekty sprawy objęte tajemnicą śledztwa.
Do tragicznego pożaru w escape roomie "To Nie Pokój" w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia po godz. 17. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic jednej klasy, trzeciej "d" Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Według wstępnych ustaleń prokuratury, przyczyną pożaru był ulatniający się gaz z butli gazowej (butle zasilały w paliwo piecyki w budynku). Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna został poparzony, nie otworzył dziewczętom drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniej zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych. Dziewczęta zatruły się tlenkiem węgla. Pogrzeb ofiar pożaru odbył się 10 stycznia. Dziewczęta spoczęły obok siebie na koszalińskim cmentarzu komunalnym.
(pap)
Fot. arch.