Znaczne wydłużenie czasu nauki w szkołach podstawowych, dwuzmianowość, przepełnione szkoły, zwiększenie ilości klas o 236 w ciągu najbliższych dwóch lat - oto negatywne skutki reformy oświaty, jakie według urzędników czekają szczecińską oświatą wraz z rozpoczęciem przyszłego roku szkolnego.
Mówiono o tym podczas poniedziałkowej, pierwszej z trzech debat prezydenta Piotra Krzystka i przedstawicieli Wydziału Oświaty z rodzicami, w szkole sportowej przy ul. Rydla. Przyszło na nią niewiele, bo ok. 20 osób.
Prezydent Krzystek przyznał podczas spotkania, że nie jest fanem reformy oświaty:
- Teoretycznie reforma może nie wejść w życie, ale determinacja rządu jest tak duża... - mówił prezydent. - W budynkach niektórych gimnazjów powstaną szkoły podstawowe z oddziałami gimnazjalnymi. Ale na palcach jednej ręki można policzyć te podstawówki, których siódmioklasiści będą musieli być przeniesieni całymi klasami do budynków gimnazjalnych. Dotyczy to mocno przepełnionych szkół. Nie chcemy przecież, by tam dzieci chodziły na szesnastą do szkoły. Dlatego choćby siódmoklasiści z SP7 zostaną przeniesieni do innego budynku, do gimnazjum. Dzieci, które trafią do innych budynków, będą miały dodatkowe zajęcia - językowe albo sportowe, bądź informatyczne.
P. Krzystek przyznał, że nadal nie ma rozstrzygnięć co do szkół artystycznych:
- Chcemy uniknąć sytuacji, w której dzieci po szóstej klasie szkoły muzycznej musiałyby iść do swoich szkół rejonowych - zapewnił prezydent. - Nie chcemy rozbijać zespołów klasowych z tych szkół i dać możliwość kontynuacji kształcenia muzycznego przez kolejne dwa lata. Ale na razie musimy czekać na rozporządzenie ministerstwa.
Kolejne spotkania urzędników z rodzicami odbędą sie we wtorek (w szkole "Błękitnej" na Pomorzanach) i w środę (w SP56 przy ul. Malczewskiego), oba o godz. 17.
(MON)
Fot. Monika GAPIŃSKA
Na zdjęciu: prezydent Krzystek przyznał, że nie jest fanem reformy oświaty.