Poseł PiS Dariusz Matecki w piątek opuścił areszt w Radomiu. Bliscy szczecińskiego polityka musieli wpłacić poręcznie majątkowe w wysokości pół miliona złotych. Poseł był izolowany od 7 marca.
- To był areszt wydobywczy. Byłem więźniem politycznym - mówił polityk zaraz po wyjściu na wolność. - Sąd, w którym byli sędziowie z "Iustitii", uznał, że nie powinienem być w tym areszcie. To chyba o czymś świadczy. Z powodu tylko i wyłącznie politycznej zemsty doprowadzono do śmierci panią Barbarę Skrzypek, tylko z powodu politycznej zemsty doprowadzono do śmierci ojca Marcina Romanowskiego, posła, którego nielegalnie zatrzymano. A ci ludzie, którzy nielegalnie zatrzymali posła Romanowskiego, mnie skierowali do aresztu.
Dariusz Matecki ocenił, że prokuratura Adama Bodnara chciała wydobyć z od niego zeznania obciążające jego politycznego patrona, byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
- Zbigniew Ziobro to mój polityczny autorytet. Wszystko, co robił, robił dla dobra Polski - przekonywał szczecinianin. - To człowiek, który po rządach PO pokonał mafie VAT-owskie, które dziś wracają. Dzięki temu można było finansować programy społeczne Zjednoczonej Prawicy.
Decyzję sądu pozwalającą Dariuszowi Mateckiemu na wyjście na wolność minister sprawiedliwości Adam Bodnar skomentował tak: "Oznacza ona tylko tyle, że tymczasowy areszt może zostać zamieniony na tzw. wolnościowy środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe w wysokości 500 000 tys. zł. Sąd nie podważył żadnego z postawionych przez prokuraturę zarzutów, uznając ich duże prawdopodobieństwo. Śledztwo nadal jest prowadzone, realizowane są czynności dowodowe. Po zakończeniu postępowania prokurator zdecyduje, czy skierować do sądu akt oskarżenia. To sąd na końcu orzeknie, czy poseł jest winny, czy nie zarzucanych czynów. Ciąg dalszy nastąpi".
Dariusz Matecki został zatrzymany 7 marca przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdy jechał do prokuratury. Prokuratura chciała, aby trafił do aresztu na trzy miesiące, sąd jednak zdecydował o dwumiesięcznym okresie izolacji.
Poseł usłyszał sześć zarzutów. Śledczy zarzucają mu m.in. ustawianie konkursów na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, niezgodne z przeznaczeniem wydawanie publicznych pieniędzy, fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych.
Poseł mógł wyjść na wolność, bo Sąd Okręgowy w Warszawie rozpatrzył zażalenie od jego mecenasa.
Przed Wielkanocą prokuratur wnioskował o to, żeby przedłużyć areszt Dariuszowi Mateckiemu do 5 czerwca.©℗
Alan SASINOWSKI