We wszystkich trzech spółkach, których właścicielem 100-procentowym jest Gmina Miasto Szczecin, trwają spory zbiorowe. Chodzi o Tramwaje Szczecińskie, SPA Dąbie i SPA Klonowica. Związkowcy z organizacji działających w tych firmach wszczęli je po fiasku negocjacji w sprawie podwyżek wynagrodzeń. W ostateczności akcja strajkowa. W środę, 22 lutego, pierwsza runda rozmów z przedstawicielami miasta.
W Tramwajach Szczecińskich pismem z 17 bm. związkowcy zażądali 500 zł brutto podwyżki do stawki wynagrodzenia zasadniczego dla każdego pracownika spółki. Pod postulatem do prezesa Krystiana Wawrzyniaka podpisali się przedstawiciele czterech związków działających w spółce TS, w tym największej z nich Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Komunikacji Miejskiej (działa też w obu spółkach autobusowych), Związku Zawodowego „Tramwajarz”, NSZZ Pracowników oraz NSZZ Pracowników Administracji i Zaplecza. W piśmie do prezesa Wawrzyniaka oczekują podjęcia decyzji w terminie dwóch tygodni.
Termin na rozmowy i decyzję wyznaczyli do 3 marca br. również związkowcy w SPA „Dąbie”. Oni też domagają się po 500 zł podwyżki do wynagrodzenia zasadniczego dla każdego pracownika zatrudnionego na podstawie umowy o pracę.
- Problemy związane z brakami kadrowymi i niskimi płacami zgłaszaliśmy zastępcy prezydenta Marcinowi Pawlickiemu już osiem miesięcy temu. Podpowiadaliśmy nawet pomysły jak zażegnać te braki i uregulować sprawy płacowe. Reakcji nie było żadnej. Uznaliśmy, że dość lekceważenia i zbywania – mówi Krzysztof Klepacz, Przewodniczący KNSZZ Solidarność-80 w SPA Dąbie. - Jesteśmy zdeterminowani. Czekamy do 3 marca.
- Rozmowy i negocjacje w tej sprawie jeszcze się nie zakończyły, więc za wcześnie na wnioski i podsumowania – tyle tylko we wtorek miała nam do powiedzenia Hanna Pieczyńska, rzeczniczka prasowa wszystkich trzech spółek komunikacyjnych i zarazem ZDiTM, organizatora komunikacji miejskiej w Szczecinie.
- Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych przewiduje różne rozwiązania. Liczę, że po męsku w środę powiemy sobie komu o co chodzi - informuje Mieczysław Jurek, przewodniczący zarządu regionu NSZZ "Solidarność" Pomorza Zachodniego. - Nie zgodzimy się na niepoważne traktowanie strony społecznej, nie interesuje nas takie ciągłe boksowanie się i sytuacja, że dyrektorzy palcem wskazują, odsyłając nas do sekretarza miasta pana Słoki lub prezydenta Krzystka. Do tej pory jednak trudno doszukać się w zachowaniach przedstawicieli prezydenta i jego samego chęci słuchania argumentów. W sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy trudno o optymizm. Prezydent ma na wyciągnięcie szanse, by się porozumieć.
Jak zaznacza M. Jurek, w środowych rozmowach z przedstawicielami magistratu ws. podwyżek wynagrodzeń, wraz z nim uczestniczyć będą m.in. dwaj przedstawiciele spółek komunalnych i dwie osoby reprezentujące pracowników jednostek budżetowych miasta, bo i w ich przypadku dotychczas zakładana przez prezydenta skala podwyżek od miesięcy pozostaje sporna, a jej pokłosiem jest przeprowadzone przez związkowców referendum, w którym ponad 99 proc. uczestniczących wypowiedziało się za postulatem podwyżek w kwocie 700 zł brutto i w ponad 80 proc. zadeklarowało udział w czynnej akcji protestacyjnej jeśli na podwyżkę nie będzie zgody. ©℗
Tekst i fot.: Mirosław WINCONEK
Więcej na ten temat w wydaniu Kuriera Szczecińskiego i wydaniu cyfrowym gazety z 22.02.2017 r.