Starsza kobieta siedziała w autobusie linii 52 przez długi czas. Nie wysiadała na trasie. Z nikim nie rozmawiała. Nie opuszczała pojazdu nawet na końcowych przystankach. Nie zainteresował się nią nikt prócz kierowcy: dostrzegł ją w tłumie, ratując dla bliskich.
Do zdarzenia doszło w środę (7 października), w autobusie kursującym pomiędzy ul. Tkacką na Starym Mieście a Wyspą Pucką, w Szczecinie. Kierowca podszedł do starszej kobiety, aby pomóc. Okazało się, że jest zagubiona i schorowana.
- Kierowca twierdził, że wymaga pomocy i poinformował o tym fakcie dyspozytora Centrali Ruchu, który połączył się przez „System ratunek” z pozostałymi służbami. Okazało się, że 82-letnia pasażerka jest nie tylko chora, ale też poszukiwana przez rodzinę i policję. Dzięki czujności kierowcy i pracownika ZDiTM, a także ciągłej łączności służb udało się panią odnaleźć i odwieźć w bezpieczne miejsce. Kierowcy ze spółki PKS Szczecin - panu Aleksowi oraz dyspozytorowi ZDiTM - panu Tomaszowi gratulujemy i dziękujemy za czujność - przekazuje Hanna Pieczyńska, rzeczniczka prasowa Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego w Szczecinie.
I dodaje:
- Prowadzący w komunikacji miejskiej narażeni są na ogromny stres, teraz jeszcze większy, związany z pandemią. Pasażerowie skarżą się na opóźnienia, brak sprzedaży biletów czy brak empatii. Nie zdają sobie jednak sprawy z ogromnej odpowiedzialności i ciężaru, jaki spoczywa na kierowcach i motorniczych. Środowa historia jest jedną z wielu, które mają miejsce każdego dnia, bo poza przewożeniem ludzi z punktu A do B pracownicy spółek komunikacyjnych w swojej pracy robią wiele więcej. Pomoc przy wsiadaniu i wysiadaniu, przypominanie o obowiązkach i zasadach wewnątrz pojazdu, informowanie o utrudnieniach, taryfie biletowej, kierowanie na inne linie i instruowanie jak dojechać w poszczególne miejsca - to tylko niektóre z dodatkowych rzeczy, które robią. Do tego dochodzi czujność, jeśli ktoś czegoś zapomni zabrać, a także zwracanie uwagi na zachowanie pasażerów.
(an)
Fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciu: Współpraca kierowców i motorniczych szczecińskiej komunikacji miejskiej oraz Centrali Ruchu niejednokrotnie owocowała odnalezieniem zaginionych ludzi, a kilka lat temu nawet... porwanego psa.