Cztery lata temu w Szczecinie powstała Jadłodzielnia. Od tej pory wolontariusze skupieni wokół tej inicjatywy prowadzą miejsca do dzielenia się żywnością i szeroką działalność edukacyjną. Uczą i przekonują mieszkańców do niemarnowanie jedzenia i do ochrony naszej planety. Wciąż mają na to nowe pomysły.
Pierwszy ich lokal mieścił się przy ul. Kordeckiego. Kiedy pawilon został wyburzony, przenieśli się do niewielkich pomieszczeń przy ul. Żółkiewskiego 4, gdzie są do dziś. Przez cztery lata przy ich udziale otwarto siedem całodobowych ulicznych szafek, gdzie można zostawiać i częstować się jedzeniem. Te mieszczą się przy: ul. Łokietka 22, ul. Nad Odrą (przy Wartowni), na ryneczku Zdroje przy ul. Młodzieży Polskiej 26b, przy siedzibie Domu Sąsiedzkiego Centrum Aktywności Lokalnej na Warszewie, przy ul. św. Ducha/Dworcowej, oraz w Dąbiu - przy ul. Czarnogórskiej 68 i ul. Emilii Gierczak 27, obok sklepu Społem. W bliskich planach jest ósme takie miejsce.
Uczą szacunku do żywności, przekonują do lepszych wyborów, do pomocy innym, do świadomego ekologicznego życia.
- Jeden z ważniejszych celów naszej działalności to podnoszenie świadomości mieszkańców w zakresie niemarnowania żywności i w zakresie ochrony planety przed zanieczyszczeniem - mówi Elżbieta Abramowicz, prezes Stowarzyszenia Jadłodzielnia Szczecin. - Uczymy tego między innymi na warsztatach, prowadzimy kampanie promocyjne, realizujemy projekty edukacyjne.
Stowarzyszenie skupia dziś ok. trzydziestu wolontariuszy, z których kilkunastu działa bardzo aktywnie. Organizacja jest otwarta na nowych ludzi, na współpracę z lokalną społecznością, m.in. z radami osiedli. Jednym z pomysłów, w jakie angażuje się obecnie, jest idea powstania w Szczecinie sklepu socjalnego. Toczą się na ten temat rozmowy.
(gan)
