Jeszcze przed tygodniem w dawnej alei kwiatowej były wykopy. Nieco wcześniej - wymiana kilkudziesięciu płytek nawierzchni. Sporo z połamanych przetrwała ten swoisty remont cząstkowy. Co widać szczególnie od strony słonecznego zegara. Ale teraz… nadszedł czas na prace elektryczne. Nie przez przypadek aleja jest też zwana skrzynkową (przypomnijmy: od ilości szpecących ją skrzynek elektrycznych). Oświetlenie nawierzchni - w tym świetlne kubiki - wymaga bowiem odpowiedniego zabezpieczenia. Właśnie wymieniono przy „szklanej pułapce" jedną zniszczoną oprawę wpustowej lampy, a następne cztery - jak na zdjęciu - czekają w kolejce na konserwację.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że wszystkie te naprawy, konserwacje, remonty i usuwanie usterek w d. alei kwiatowej zdają się dla miejskiej kasy niczym... studnia bez dna.
(an)
Fot. Arleta NALEWAJKO