W piątek (22 grudnia) po godzinie 13 rozpoczęło się przeszukanie domu posła Stanisława Gawłowskiego w Koszalinie. Jest ono prowadzone w związku ze śledztwem dotyczącym przyjęcia przez niego co najmniej 200 tys. zł łapówek w czasie, kiedy był wiceministrem środowiska w rządach PO-PSL. Celem jest zabezpieczenie rzeczy, które mogą stanowić dowód w sprawie.
Termin przeszukania został określony w piśmie skierowanym wczoraj (21 grudnia) do Stanisława Gawłowskiego, którego odbiór potwierdziła jego żona.
- Wyznaczenie takiej daty miało na celu umożliwienie posłowi, który przebywał wczoraj w Warszawie, osobistego udziału w przeszukaniu. Do tego czasu zamknięty dom, w którym nie przebywa żadna osoba, znajdował się pod obserwacją. Celem było uniemożliwienie dostępu do niego osobom trzecim, które mogłyby ukrywać bądź niszczyć ewentualne dowody przestępstwa - informuje Prokuratura Krajowa.
Przeszukanie prowadzą prokuratorzy Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej oraz funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Dla pełnej transparentności czynność jest rejestrowana kamerą. Odbywa się też z udziałem posła i jego pełnomocnika.
W czwartek zachodniopomorscy prokuratorzy dokonali przeszukania w mieszkaniach posła w Warszawie i Szczecinie, a także w biurze poselskim w Koszalinie i jego filii w Szczecinku. Dokonano również przeszukań miejsca zamieszkania trzech osób związanych z zarzutem plagiatu pracy doktorskiej, który zamierza postawić posłowi prokuratura.
Prokuratorzy nie przeszukali 21 grudnia domu jednorodzinnego posła w Koszalinie, ponieważ Stanisław Gawłowski oświadczył, że nikogo w nim nie ma i odmówił wskazania osoby, która mogłaby w jego imieniu asystować przy tej czynności. Oświadczył, że będzie mógł przyjechać do Koszalina dopiero 27 grudnia, jednak stawił się dzisiaj.
Zachodniopomorski Wydział Prokuratury Krajowej zamierza postawić Gawłowskiemu zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. Za pośrednictwem prokuratora generalnego wystąpił wczoraj do marszałka Sejmu o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, a także na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu.
Jak informuje PK, obszerny i skrupulatnie zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na to, że w związku z pełnioną w rządach PO-PSL funkcją sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska poseł Gawłowski przyjął jako łapówki co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 26 tys. zł. Zarzuty, które prokuratura zamierza mu ogłosić , dotyczą też podżegania do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł oraz ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.
(pk)