Wtorek, 08 października 2024 r. 
REKLAMA

Cały Szczecin w kwiatach. Ogród dla przełamania szarości

Data publikacji: 2024-08-29 15:38
Ostatnia aktualizacja: 2024-08-30 16:41
Fot. Arleta NALEWAJKO  

To mogło być typowe śródmiejskie podwórko: otoczone kamienicami, więc ciemne i szare. Ale nie jest. Dzięki pasji jednej kobiety, która - nawet wbrew słońcu - postanowiła tchnąć życie w mury: w ich chłodnym cieniu urządzić ogród.

Runianka japońska rozwija się w bujny zielony dywan. Ponad nią hosty, paprocie i rozchodniki tworzą kolejną z roślinnych kaskad. Nad którą górują krzewy tui oraz kwitnące hortensje. Natomiast fragment ściany oficyny, do wysokości pierwszych okien, zajęły bluszcze i winobluszcze. Pomiędzy nimi uwagę przyciągają m.in. bladoróżowe płatki samotnie kwitnącej róży.

- Cud, że choć jedna kwitnie - przyznaje Alina Madejewska, której dziełem jest tajemniczy ogród ukryty za bramą nr 67 al. Piastów. - Słońce zagląda zaledwie na część naszego podwórka. Zdawkowo, bo ledwie na godzinę dziennie. Dlatego, mimo najszczerszych chęci, pięknych róż tu nie utrzymam. Podobnie jak innych kwiatów, które równie kochają światło.

Pani Alina z rodziną ponad 30 lat temu zamieszkała w jednej z oficyn okalających to - wówczas kompletnie puste i szare - podwórko. Wspomina, że przez jego nieprzyjemny chłód nie lubiła powrotów do domu.

- Uwielbiam kolory. Dla mnie są kwintesencją życia. Natomiast podwórkowa szarość... Miałam wrażenie, jakby mi odbierała tlen - wspomina. - Jednak nie ja posadziłam tu pierwszą roślinę. Zrobiła to sąsiadka, Justyna. Młoda dziewczyna nie miała doświadczenia w ogrodnictwie. Za to ja już od dawna uprawiałam mój rodzinny ogród działkowy przy ul. Merkatora, na terenie „Kotwicznej". I kochałam cały ten „zielony zawrót głowy", przez niektórych określane „grzebaniem w ziemi": sadzenie, pielenie, podlewanie...

Początkowo, tylko wspierała radami pierwszą ogrodniczkę. Ta jednak wkrótce przeprowadziła się w odległy rejon Szczecina. Podwórkowy ogród obecny kształt zawdzięcza więc wyłącznie inwencji oraz pracy pani Aliny.

Cały Szczecin w kwiatach 50 edycja konkursu logo

- Niemal całe podwórko zostało wyłożone polbrukiem. Udało się ocalić przed nim tylko część na tyłach. Wystarczyło, żeby skomponować je roślinami o różnorodnych odcieniach zieleni. Zakorzeniły się, bujnie porosły. Dzięki czemu teraz tworzą cieszące oko tło dla wszystkich donic z kwiatami, których kolorami przełamuję monotonną szarość murów - opowiada Alina Madejewska.

Podwórkowy trzepak służy za pergolę dla ampli z petuniami i surfiniami. Osłona kontenerów na śmieci - za swoistą altanę, udekorowaną m.in. pelargoniami i komarzycami. Natomiast wśród sezonowych kwiatów w donicach dominują begonie w wielu odmianach - od drobokwiatowych i bulwiastych, przez pendule, maculaty, dragony, po królewskie i tygrysie. Najwięcej jest tych o białych i czerwonych płatkach. Choć nie brakuje też energetycznych odcieni żółci i pomarańczy.

- W półcieniu begonie aż kipią życiem. Podobnie jak fantastycznie rozwijają się komarzyce, pierysy, hortensje, laurowiśnie, żurawki i niecierpki. Niestety, te ostatnie stanowią ulubiony element menu opuchlaków. To żarłoczny i niezwykle trudny do wytępienia szkodnik. Walczę z nim kolejny sezon. Z takim efektem, że z naszego podwórkowego ogrodu musiałam usunąć niecierpki, a podobny los może spotkać również moje ulubione żurawki - przyznaje pani Alina.

Póki co, szkodnik nie tknął begonii, które dosłownie królują na podwórkowym ogrodzie przy al. Piastów 67. I zapewne nie tknie też świerku oraz karłowatych sosen, jakie wzbogacają zielone tło dla barwnych kwiatów.

- Świerk to uratowana po świętach choinka. Sporo roślin w podwórkowym ogrodzie to prezenty od znajomych, sąsiadów i z mojej rodzinnej działki - opowiada pani Alina, z zawodu szwaczka, która przez lata pracowała jako gospodyni domu. - Podobne jest pochodzenie większości ozdób, nawet mebli. Wielu dałam drugie życie, czyli uratowałam ze śmietnika. Jak choćby to krzesło z oparciem, na którym ustawiłam wiklinowy koszyk z wrzosami, jak bujany fotel, jakim zawładnęła wspaniała wielka komarzyca, albo ten szklany stolik, który służy za stojak dla donic z kwiatami.

W podwórkowym ogrodzie właśnie przekwitają ostatnie z zawilców japońskich. Za słońcem wodzą główki rudbekii. Natomiast w jednym z koszy pojawił się nietypowy bukiet: z jabłek. Niczym słodko-kwaśna zapowiedź nadchodzącej jesieni.

- Sąsiedzi chwalą to, co robię. Doceniają. A mnie serce rośnie, bo czuję, że im się podoba moja aranżacja ogrodu. To wiele dla mnie znaczy, bardzo cieszy, daje satysfakcję i dopinguje do dalszej pracy. Poza tym ja naprawdę kocham bawić się w ogród - przyznaje p. Alina. - Miło myśleć, że dzięki mojej pasji do koloru sąsiadom przyjemniej wracać do domu.

Doceniają nie tylko sąsiedzi. O czym przekonują nagrody, jakie ogród spod jej ręki otrzymywał w konkursach, organizowanych m.in. przez miejscową Radę Osiedla Śródmieście-Zachód. Kolejna szansa - tym razem w kurierowym „Całym Szczecinie w kwiatach" - przed nim. ©℗

Arleta NALEWAJKO

* * *

Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które jak zawsze zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach od dziś prezentować będziemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Rywalizacja toczyła się w kategoriach: balkony, ogrody przydomowe, inne formy zagospodarowania terenu zielonego oraz ogródki działkowe. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.

Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.

Więcej prezentacji finalistów na podstronie konkursu "Cały Szczecin w kwiatach"