To kameralny ogród na wysokościach: z widokiem na najwyższe i najbardziej charakterystyczne ze współczesnych szczecińskich budynków. Jaki wieczorami zmienia się w przytulną prywatną przestrzeń dla dwojga, oświetlaną girlandami świateł i lampionami. Jednak to przede wszystkim rodzinna enklawa, która cieszy także dzieci - tym bardziej że w upalne dni staje w niej ogrodowy basen, zapewniając im fantastyczne wodne harce.
Przy ul. Księcia Barnima III Wielkiego pozostało niewiele śladów dawnego Szczecina. Dominuje współczesna spółdzielcza zabudowa, ostro kontrastująca z kamienicami wiekowej secesji na sąsiedniej historycznej pierzei ul. Żupańskiego. Niejako na granicy tych dwóch światów góruje „punktowiec", na którego szóstym piętrze Patrycja Mirzyńska zaaranżowała rodzinną enklawę zieleni - dla siebie i swych chłopców: Łukasza oraz dwóch synów.
- Przy rodzinnym domu mieliśmy duży piękny ogród z mnóstwem różnorodnych roślin - wspomina pani Patrycja, która wychowała się Karcinie, opodal Kołobrzegu. - Pewnie stąd moje zamiłowanie do natury. Jednak przez lata w Szczecinie nie miałam warunków do odtworzenia choćby namiastki dawnej przydomowej zieleni, bo żyliśmy w mieszkaniach bez balkonów. Dopiero trzy lata temu, gdy zamieszkaliśmy przy ul. Księcia Barnima III Wielkiego, zaczęłam do domu przyciągać kwiaty. Chciałam, aby tworzyły kolorową i radosną kompozycję, która będzie cieszyła nas wszystkich.
Szóste piętro i niewielki balkon, który dla niej stał się wielkim wyzwaniem. Pierwsze donice z kwiatami zawiesiła po zewnętrznej stronie balustrady. Potem do nich dokładała kolejne, nie tylko roślinne, warstwy.
- Najpierw wspólnie wybraliśmy drewnianą mozaikę na podłogę. Potem Łukasz na urodziny sprezentował mi ogrodowy stolik z krzesłami. To była baza, dobry początek dla balkonowej aranżacji. Dokupiłam pergolę, następne donice, girlandy świateł, lampiony. Kwiaty zajęły każdy kąt wolnej przestrzeni, zawisły nad balkonem. Liczyłam, że bluszcz przysłoni rynnę, ale nie przetrwał pierwszego sezonu. Teraz po obu stronach szybko pnie się winobluszcz, więc jest szansa, że utworzy nam „zielone ściany" - opowiada pani Patrycja.
Roślin na balkon nie wybiera pod jeden kolor. Raczej w nastroju chwili. Choć w ich wspólnym „ogrodzie na wysokościach" nie mogło zabraknąć jej ukochanych bratków oraz goździków brodatych.
- Bratki posadziłam już ubiegłej wiosny. Pięknie kwitły. Natomiast goździki wsiałam razem z synami: starszym Krystianem i młodszym Cyprianem. Chłopcy bardzo chętnie się angażują w pielęgnację naszego balkonowego ogródka. Młodszy stale by coś przesadzał. Natomiast obaj z przejęciem podlewają. Oczywiście bezpiecznie, czyli tylko dolne donice. Poziom balustrady i ampli jest już w mojej i Łukasza gestii - przyznaje pani Patrycja.
Z wykształcenia jest specjalistką ds. BHP oraz technikiem ochrony środowiska. Pracuje natomiast jako księgowa.
- Fakt, wykonuję zawód dość odległy zieleni. Ale liczy się pasja! - zapewnia. - Każdemu polecam upiększanie otoczenia roślinami. Dają wytchnienie i relaks, przynoszą ukojenie, a praca przy ich aranżacji jest czystą przyjemnością. Balkon w kolorach i zieleni wprowadza inny wymiar w nasze codzienne życie, które w mieście zwykle pędzi i jest pełne napięć. Natomiast wieczorem, gdy zabłysną świetlne girlandy, a dzieci zasną... Siadamy z Łukaszem w nie tylko pięknych okolicznościach przyrody, ale też kameralnie romantycznych.
Internet służy jej za inspirację do komponowania balkonowych roślin. Natomiast w pielęgnacji roślin pomaga książka. I intuicja, poparta „dobrą ręką" do zieleni.
- Nie wszystkie rośliny wytrzymują siłę wiatru, bardzo odczuwalną na takiej wysokości i balkonie zewnętrznym. Tak przepadł nam bluszcz, a m.in. także jaskry. Ale mimo wszystko utrzymują się i surfinie, fuksje i lawenda. Owocują nam nie tylko poziomki, ale również papryczki - wylicza pani Patrycja.
Czasem słyszy od Łukasza: „Gdzie ty to postawisz?!". Ale dokłada kolejne warstwy kolorów kwiatami, a też dodaje odcienie zieleni cyprysami, skalniakami i sukulentami, aby balkon cieszył oko przez cały rok. Teraz letnią aranżację zaczyna wypierać jesienna. Pojawiły się pierwsze chryzantemy i wrzosy. Choć synowie p. Patrycji pewnie by woleli, żeby balkonem znów zawładnął ogrodowy basen - ich ulubiona letnia zabawka. ©℗
* * *
Trwa jubileuszowa 50. edycja najpiękniejszego konkursu w mieście, czyli plebiscytu pn. „Cały Szczecin w kwiatach”, organizowanego przez naszą gazetę razem z czytelnikami „Kuriera Szczecińskiego”. Do końca lipca przyjmowaliśmy Państwa propozycje, które jak zawsze zaskoczyły nas wielobarwną różnorodnością. Na naszych łamach od dziś prezentować będziemy finalistów w poszczególnych kategoriach. Rywalizacja toczyła się w kategoriach: balkony, ogrody przydomowe, inne formy zagospodarowania terenu zielonego oraz ogródki działkowe. Za wszystkie zgłoszenia bardzo dziękujemy! Uroczyste rozstrzygnięcie konkursu nastąpi tradycyjnie w ostatnią niedzielę września.
Partnerami konkursu są: Miasto Szczecin, Szczecińska Agencja Artystyczna, Rajski Ogród, Fosfan SA, Polferries Polska Żegluga Bałtycka SA oraz Polski Związek Działkowców Okręg w Szczecinie.
Arleta NALEWAJKO
Więcej prezentacji finalistów na podstronie konkursu "Cały Szczecin w kwiatach"