Kończy się proces dwóch kobiet oskarżonych o wykorzystanie nieporadności wiekowej emerytowanej profesor jednej ze szczecińskich uczelni. Zdaniem prokuratora, panie nakłoniły ją do zawierania umów w bankach. Przy okazji wprowadziły w błąd pracowników banków co do możliwości spłaty zaciągniętych przez emerytkę kredytów i zamiaru ich spłacania.
Jako jeden z ostatnich świadków zeznawał biegły psycholog, który wykonał na potrzeby prowadzonego postępowania opinię dotyczącą zdrowia pokrzywdzonej. Psycholog nie mógł przyjechać do szczecińskiego sądu, przebywał w tym czasie w Poznaniu. Wziął więc udział w wideokonferencji.
Ale niestety, niewiele mógł powiedzieć o stanie zdrowia pokrzywdzonej – obecnie kobieta przebywa w Domu Seniora, nie przeprowadził bowiem badania (uczestniczył tylko w jej przesłuchaniu w prokuraturze). Poza tym rozmowa, w której uczestniczył, odbyła się ponad rok temu, biegły nie pamiętał więc, jak się pani profesor wtedy zachowywała.
Wiemy jednak dzięki niemu, że na podstawie jednorazowej obserwacji nie można stwierdzić, w jakim tempie choroba się rozwija. Powiedział też jeszcze jedną ważną rzecz. Otóż biegły jest zdania, że rok czy nawet półtora roku przed przesłuchaniem kobieta mogła już mieć ograniczony krytycyzm, czyli mogła być podatna na sugestie.
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 2 stycznia 2018 r.
Leszek Wójcik
Fot. Robert Wojciechowski