Szczecinianie kochają zieleń. Dlatego protestują przeciwko wycinaniu drzew i piętnują każdy przypadek ich bezmyślnego niszczenia. Jak ostatnio, gdy obronili przed usunięciem drzewa na pl. Szarych Szeregów oraz al. Piłsudskiego, gdy zażądali weryfikacji projektu rewitalizacji śródmiejskiego odcinka al. Wojska Polskiego dla cofnięcia wyroku na zdrowe wiekowe okazy. A także, gdy zażądali wyjaśnień od urzędników miasta, którzy zezwolili na zrównanie z ziemią parku zajmującego teren przy ul. Janosika, przyległy do dawnego szpitala i poradni pulmonologicznej.
Tym razem jeden z naszych Czytelników zwrócił uwagę na rzeź w zieleni, jaka się odbywa wzdłuż torów kolejowych, a w rejonie mostu Akademickiego. Konkretnie na szczególny przypadek dwóch miejskich brzóz. Napisał do redakcji:
– Wiem, że „Kurier” już pisał o tej wycince. A w zasadzie o wyrywce, gdyż drzewa wzdłuż torów kolejowych w okolicy mostu Akademickiego nie zostały wycięte, lecz wyrwane potężną gąsienicową koparką. Ta metoda ich usunięcia spowodowała straty w sąsiednim drzewostanie, co udokumentowałem na wielu zdjęciach. Jednak dwa z nich są szczególne: widać na nich dwie młode brzozy, jakie parę lat temu posadzono na zlecenie Zakładu Usług Komunalnych. Zastanawiam się, dlaczego zostały ulokowane na gruncie, który – jak teraz widać – należy do kolei. Przede wszystkim jednak, dlaczego ich nie przesadzono, aby uratować przed zniszczeniem. Co zrobiono z tymi drzewami uważam za skandal. Najwyraźniej ze strony urzędników w Szczecinie odpowiadających za stan miejskiej zieleni zabrakło wyobraźni, odpowiedzialności i mimo wszystko także dobrej woli. Najgorsze, że ich naganna bierność pozostanie – jak zawsze – bezkarna.
Co pozostawiamy bez komentarza.
(an)
Fot. Wojciech BRYŁKA
Na zdjęciu: Brzozy posadzone na zlecenie ZUK właśnie zostały wyrwane z korzeniami w rejonie torów kolejowych, a na wysokości mostu Akademickiego. „Tak wygląda gospodarskie myślenie o zieleni w wykonaniu urzędników miasta” – nie kryje oburzenia nasz Czytelnik.