Prokuratura Rejonowa w Kołobrzegu zakończyła śledztwo w sprawie brutalnego gwałtu, do jakiego doszło 17 maja ubiegłego roku. Sprawa jest o tyle nietypowa, że ofiarą 39-gwałciciela padła znacznie starsza od niego kobieta. 86-latka, o której mowa, znała swojego oprawcę. Patryk M., bo o nim mowa, był partnerem bliskiej jej osoby. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mowa o wnuczce. To dlatego staruszka nie miała problemu z podaniem policji jego danych personalnych. Mężczyzna został kilka godzin po przestępstwie, którego się dopuścił, zatrzymany. Był kompletnie pijany. Dlatego po raz pierwszy przesłuchano go dopiero następnego dnia. 20 maja postawiono mu zarzuty. Sąd wydał decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu. 39-latek za kratkami przebywa do dnia dzisiejszego, choć jego proces karny jeszcze się nie rozpoczął. Prokuratura zamknęła jednak już swoje postępowanie sporządzając akt oskarżenia, który skierowała z uwagi na charakter sprawy do Sadu Okręgowego w Koszalinie. Mówi on o gwałcie ze szczególnym okrucieństwem, bo taki charakter miało przestępstwo. Kobieta feralnego dnia, zanim padła ofiarą gwałciciela, najpierw została przez niego dotkliwie pobita. Sponiewierana, z połamanymi żebrami i licznymi urazami nóg oraz głowy trafiła do kołobrzeskiego szpitala. Tam musiała pozostać kilka dni powoli wracając do zdrowia.
Patryk M. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Twierdzi jednak, że jest niewinny. Odmówił przy tym składania szczegółowych wyjaśnień. Śledczym nie udało się przez to ustalić, jaka była pierwotna przyczyna pojawienia się mężczyzny w mieszkaniu 86-latki. O tym, że tam był, świadczyć mają między innymi zeznania samej pokrzywdzonej, jak i jej sąsiada, który najpierw słyszał krzyki dobiegające z zajmowanego przez nią lokalu, a następnie widział wychodzącego z niego 39-latka. Prokuratura, która prowadziła postępowanie przygotowawcze, skierowała Patryka M. na badania psychiatryczne. Biegły stwierdził, że w chwili dokonania przestępstwa był on poczytalny. Mężczyzna nadal przebywa w areszcie śledczym. Jeśli przed sądem udowodniona zostanie jego wina, grozić mu będzie kara od 5 do 15 lat więzienia. ©℗
(pw)